Beatrice Cenci - zbrodnia i kara
Dzisiaj opowieść o Beatrice Cenci, renesansowej zbrodniarce, postaci tak ciekawej i niejednoznacznej, że inspirowała artystów wszelkiego pokroju: od malarzy i rzeźbiarzy, przez poetów, historyków sztuki, pisarzy, reżyserów, aktorów.
Beatrice Cenci przyszła na świat 6 lutego 1577 roku jako córka Ersilii Santacroce i Francesca Cenci. Pochodziła ze znanej rodziny, obecnej w dokumentach rzymskich od XII wieku, kiedy to w 1113 roku ufundowali kościół pw. Świętego Tomasza. Ród Cencich należał do wysokiej szlachty rzymskiej. Majątek rodzinny był spory, ale w XVI wieku jeszcze się powiększył, bowiem Cristoforo Cenci wzbogacił się na stanowisku naczelnego sekretarza papieskiego. Cristoforo miał nieślubnego syna, Francesca, a związek z jego matką zalegalizował na łożu śmierci zapewniając synowi nauczyciela oraz zapisując mu swój majątek. Francesco ożenił się już w wieku czternastu lat z Ersilią Santacroce, z którą miał dwanaścioro dzieci. Do wieku dorosłego przeżyło pięciu synów i dwie córki, w tym Beatrice. Jak pisał Kazimierz Chłędowski "Francesco Cenci i jego rodzina byli to ludzie moralnie upadli, z których część przynajmniej musiała skończyć pod toporem kata; nie znajdziemy tam ani jednego szlachetnego charakteru". Cóż, nie bez przyczyny taki opis rodziny wyszedł spod pióra historyka. Z zachowanych dokumentów poza aktami ślubów czy chrzcin można wyczytać informacje o licznych procesach sądowych o bijatyki, kłótnie, kradzieże. Wszyscy synowie Francesca poszli w ślady ojca, jeśli chodzi o gwałtowny charakter. Starsza córka, Antonina, zmarła w młodym wieku, tuż po wyjściu za mąż. Beatrice dorastała w domu, którego osią były liczne procesy sądowe, bowiem "sądy rzymskie z żadną może rodziną nie miały tyle do czynienia, co z domem Cencich". Francesco sądził się nie tylko z innymi rodzinami. Jego synowie, którym zdarzało się okradać ojca, zostali wypędzeni z domu i wydziedziczeni. Podali ojca do sądu o alimenty, natomiast jeden z synów, Giacomo, oskarżył ojca o sodomię. Papież, Sykstus V uznał Francesca winnym, ale zamienił karę śmierci na grzywnę oraz zakaz opuszczania jednego z zamków, którego był właścicielem. Kiedy czytam o licznych zbrodniach, gwałtach i sprawach sądowych synów Francesca, nie chce mi się wierzyć, że ci ludzie zawsze znaleźli się tam, gdzie zakłócano spokój publiczny. Jedyną spokojną osobą w rodzinie była druga żona Francesca, Lukrecja Petroni, która jednak wchodząc do zamożnej rodziny Cencich myślała raczej o zabezpieczeniu finansowym swoich córek. Z powodu licznych spraw sądowych, ogromnych grzywien, jakie rodzina musiała zapłacić skarbowi za swoje winy, majątek zaczął się kurczyć. Francesco postanowił więc zaoszczędzić na bieżących wydatkach i wysłał żonę i córkę Beatrice do zamku w okolice Neapolu. Kiedy przyjechał tam po dwóch latach, prawdopodobnie dowiedział się o romansie córki z kasztelanem zamku, Olimpiem, z którym Beatrice miała dziecko (oddane na wychowanie do znajomej rodziny Olimpia). Francesco zamknął córkę i żonę w zamku jak w więzieniu. Beatrice jeszcze bardziej znienawidziła ojca. Podczas późniejszego procesu jedna ze służących zeznawała, niejako w obronie Beatrice, że pewnej nocy ta wybiegła z komnaty ze słowami "nie chcę być spalona", co miało świadczyć o kazirodztwie, jakiego dopuścił się Francesco. W dokumentach procesu zachowała się informacja, jakoby słowa służącej były zmyślone po to, by uratować Beatrice od śmierci.
Jak doszło jednak do morderstwa w tej rodzinie? I czy Francesco naprawdę został zamordowany przez własną córkę? Zeznania z procesu, w którym stosowano tortury, nie są raczej stuprocentowo wiarygodne. Dysponujemy jednak zeznaniem Beatrice, która opowiedziała, że to ona kierowała spiskiem przeciw ojcu, nakłaniając do udziału macochę, Lukrecję, oraz ulegając sugestiom Olimpia, kasztelana. To Olimpio znalazł wspólników w zbrodni w osobie Marzia Catelana, oraz brata Beatrice, Giacoma. Giacomo Cenci chętnie przystał na udział w zabójstwie ojca polecając użyć trucizny. Zabójcy kilka razy próbowali dokonać zbrodni. Nie udało się otruć Francesca, następnie powstrzymała ich jego żona, argumentując to świętem Matki Bożej Loretańskiej. Zabójstwa dokonano dnia 9 września 1598 roku atakując śpiącego młotkiem do rozbijania kamieni. Następnie Francesca ubrano i wyrzucono przez balkon pozorując wypadek.
Beatrice udała się do Rzymu, ale dochodzenie w sprawie śmierci Francesca rozpoczął książę Marzio Colonna donosząc o swoich podejrzeniach stolicy apostolskiej. Kardynał Innico d'Aragona zastępujący nieobecnego w Rzymie papieża Klemensa VIII zarządził śledztwo i nakazał areszt domowy dla Lukrecji i Beatrice. Bracia Beatrice, Giacomo i Bernardo zostali uwięzieni, Olimpio uciekł z więzienia i próbował się uratować, jednak został zamordowany przy próbie ucieczki.
Proces trwał dziewięć miesięcy, a obrońcy próbowali ocalić Beatrice obciążając zmarłego winą za kazirodztwo i próbując dowieść, że córka działała w obronie własnej. Być może udałoby się uniknąć kary śmierci, gdyby nie pewien niekorzystny dla oskarżonej zbieg okoliczności. W miasteczku Subiato syn zamordował matkę, bogatą wdowę, która nie chciała ustanowić go dziedzicem majątku. Zbrodnia wstrząsnęła opinią publiczną, a papież Klemems VIII podpisał dokumenty skazujące oskarżonych na śmierć w obu przypadkach.
Beatrice Cenci została ścięta za pomocą manai (narzędzie podobne do późniejszej gilotyny) w dniu 11 września 1599 roku na placu przed mostem świętego Anioła.
Jaką kobietą była Beatrice Cenci? Czy wychowana w środowisku swojej rodziny i atmosferze wiecznych procesów sądowych, bita przez ojca, znieważana i skazywana na odosobnienie mogła być tą dobrą i piękną istotą z poematu Shelleya? Z pewnością jej postać została wyidealizowana na potrzeby sztuki, bowiem poeta zapoznał się z rękopisem o procesie Beatrice.
Także Juliusz Słowacki w swoim dramacie przedstawił Beatrice zupełnie inną, niż można by wyczytać z dokumentacji procesu.
Portret znajdujący się w Palazzo Barberini, którego autorstwo niektórzy badacze są skłonni przypisać Elisabetcie Sirani, w galerii Borghese wciąż jest podpisany jako obraz Guida Reniego. Beatrice ma łagodną twarz, jest upozowana na Sybillę. Obraz zainspirował Shelleya, Słowackiego, a także innych artystów. Beatrice stała się bohaterką targaną wątpliwościami natury moralnej, pokutującą za swoje zbrodnie, niesłusznie skazaną, cnotliwą niewiastą broniącą swojej szlachetności. Niewątpliwie była Beatrice bardzo ciekawą postacią. Negatywną, ale ciekawą. Jej dzieje są wręcz nieprawdopodobne. Zapis procesu to niezwykle cenne źródło obyczajowości Rzymu XVII wieku. Nie pamiętam, gdzie przeczytałam informację, że wśród gapiów na placu egzekucji znajdowali się Caravaggio i Orazio Gentilleschi ze swoją córką, Artemizją.
Podczas pisania tekstu korzystałam z książki Kazimierza Chłędowskiego Rzym. Ludzie baroku wydanej we Lwowie w 1931 roku.
Beatrice Cenci przyszła na świat 6 lutego 1577 roku jako córka Ersilii Santacroce i Francesca Cenci. Pochodziła ze znanej rodziny, obecnej w dokumentach rzymskich od XII wieku, kiedy to w 1113 roku ufundowali kościół pw. Świętego Tomasza. Ród Cencich należał do wysokiej szlachty rzymskiej. Majątek rodzinny był spory, ale w XVI wieku jeszcze się powiększył, bowiem Cristoforo Cenci wzbogacił się na stanowisku naczelnego sekretarza papieskiego. Cristoforo miał nieślubnego syna, Francesca, a związek z jego matką zalegalizował na łożu śmierci zapewniając synowi nauczyciela oraz zapisując mu swój majątek. Francesco ożenił się już w wieku czternastu lat z Ersilią Santacroce, z którą miał dwanaścioro dzieci. Do wieku dorosłego przeżyło pięciu synów i dwie córki, w tym Beatrice. Jak pisał Kazimierz Chłędowski "Francesco Cenci i jego rodzina byli to ludzie moralnie upadli, z których część przynajmniej musiała skończyć pod toporem kata; nie znajdziemy tam ani jednego szlachetnego charakteru". Cóż, nie bez przyczyny taki opis rodziny wyszedł spod pióra historyka. Z zachowanych dokumentów poza aktami ślubów czy chrzcin można wyczytać informacje o licznych procesach sądowych o bijatyki, kłótnie, kradzieże. Wszyscy synowie Francesca poszli w ślady ojca, jeśli chodzi o gwałtowny charakter. Starsza córka, Antonina, zmarła w młodym wieku, tuż po wyjściu za mąż. Beatrice dorastała w domu, którego osią były liczne procesy sądowe, bowiem "sądy rzymskie z żadną może rodziną nie miały tyle do czynienia, co z domem Cencich". Francesco sądził się nie tylko z innymi rodzinami. Jego synowie, którym zdarzało się okradać ojca, zostali wypędzeni z domu i wydziedziczeni. Podali ojca do sądu o alimenty, natomiast jeden z synów, Giacomo, oskarżył ojca o sodomię. Papież, Sykstus V uznał Francesca winnym, ale zamienił karę śmierci na grzywnę oraz zakaz opuszczania jednego z zamków, którego był właścicielem. Kiedy czytam o licznych zbrodniach, gwałtach i sprawach sądowych synów Francesca, nie chce mi się wierzyć, że ci ludzie zawsze znaleźli się tam, gdzie zakłócano spokój publiczny. Jedyną spokojną osobą w rodzinie była druga żona Francesca, Lukrecja Petroni, która jednak wchodząc do zamożnej rodziny Cencich myślała raczej o zabezpieczeniu finansowym swoich córek. Z powodu licznych spraw sądowych, ogromnych grzywien, jakie rodzina musiała zapłacić skarbowi za swoje winy, majątek zaczął się kurczyć. Francesco postanowił więc zaoszczędzić na bieżących wydatkach i wysłał żonę i córkę Beatrice do zamku w okolice Neapolu. Kiedy przyjechał tam po dwóch latach, prawdopodobnie dowiedział się o romansie córki z kasztelanem zamku, Olimpiem, z którym Beatrice miała dziecko (oddane na wychowanie do znajomej rodziny Olimpia). Francesco zamknął córkę i żonę w zamku jak w więzieniu. Beatrice jeszcze bardziej znienawidziła ojca. Podczas późniejszego procesu jedna ze służących zeznawała, niejako w obronie Beatrice, że pewnej nocy ta wybiegła z komnaty ze słowami "nie chcę być spalona", co miało świadczyć o kazirodztwie, jakiego dopuścił się Francesco. W dokumentach procesu zachowała się informacja, jakoby słowa służącej były zmyślone po to, by uratować Beatrice od śmierci.
Jak doszło jednak do morderstwa w tej rodzinie? I czy Francesco naprawdę został zamordowany przez własną córkę? Zeznania z procesu, w którym stosowano tortury, nie są raczej stuprocentowo wiarygodne. Dysponujemy jednak zeznaniem Beatrice, która opowiedziała, że to ona kierowała spiskiem przeciw ojcu, nakłaniając do udziału macochę, Lukrecję, oraz ulegając sugestiom Olimpia, kasztelana. To Olimpio znalazł wspólników w zbrodni w osobie Marzia Catelana, oraz brata Beatrice, Giacoma. Giacomo Cenci chętnie przystał na udział w zabójstwie ojca polecając użyć trucizny. Zabójcy kilka razy próbowali dokonać zbrodni. Nie udało się otruć Francesca, następnie powstrzymała ich jego żona, argumentując to świętem Matki Bożej Loretańskiej. Zabójstwa dokonano dnia 9 września 1598 roku atakując śpiącego młotkiem do rozbijania kamieni. Następnie Francesca ubrano i wyrzucono przez balkon pozorując wypadek.
Beatrice udała się do Rzymu, ale dochodzenie w sprawie śmierci Francesca rozpoczął książę Marzio Colonna donosząc o swoich podejrzeniach stolicy apostolskiej. Kardynał Innico d'Aragona zastępujący nieobecnego w Rzymie papieża Klemensa VIII zarządził śledztwo i nakazał areszt domowy dla Lukrecji i Beatrice. Bracia Beatrice, Giacomo i Bernardo zostali uwięzieni, Olimpio uciekł z więzienia i próbował się uratować, jednak został zamordowany przy próbie ucieczki.
Proces trwał dziewięć miesięcy, a obrońcy próbowali ocalić Beatrice obciążając zmarłego winą za kazirodztwo i próbując dowieść, że córka działała w obronie własnej. Być może udałoby się uniknąć kary śmierci, gdyby nie pewien niekorzystny dla oskarżonej zbieg okoliczności. W miasteczku Subiato syn zamordował matkę, bogatą wdowę, która nie chciała ustanowić go dziedzicem majątku. Zbrodnia wstrząsnęła opinią publiczną, a papież Klemems VIII podpisał dokumenty skazujące oskarżonych na śmierć w obu przypadkach.
Beatrice Cenci została ścięta za pomocą manai (narzędzie podobne do późniejszej gilotyny) w dniu 11 września 1599 roku na placu przed mostem świętego Anioła.
Jaką kobietą była Beatrice Cenci? Czy wychowana w środowisku swojej rodziny i atmosferze wiecznych procesów sądowych, bita przez ojca, znieważana i skazywana na odosobnienie mogła być tą dobrą i piękną istotą z poematu Shelleya? Z pewnością jej postać została wyidealizowana na potrzeby sztuki, bowiem poeta zapoznał się z rękopisem o procesie Beatrice.
Także Juliusz Słowacki w swoim dramacie przedstawił Beatrice zupełnie inną, niż można by wyczytać z dokumentacji procesu.
Portret znajdujący się w Palazzo Barberini, którego autorstwo niektórzy badacze są skłonni przypisać Elisabetcie Sirani, w galerii Borghese wciąż jest podpisany jako obraz Guida Reniego. Beatrice ma łagodną twarz, jest upozowana na Sybillę. Obraz zainspirował Shelleya, Słowackiego, a także innych artystów. Beatrice stała się bohaterką targaną wątpliwościami natury moralnej, pokutującą za swoje zbrodnie, niesłusznie skazaną, cnotliwą niewiastą broniącą swojej szlachetności. Niewątpliwie była Beatrice bardzo ciekawą postacią. Negatywną, ale ciekawą. Jej dzieje są wręcz nieprawdopodobne. Zapis procesu to niezwykle cenne źródło obyczajowości Rzymu XVII wieku. Nie pamiętam, gdzie przeczytałam informację, że wśród gapiów na placu egzekucji znajdowali się Caravaggio i Orazio Gentilleschi ze swoją córką, Artemizją.
Elisabetta Sirani lub Guido Reni, Portret Beatrice Cenci, ok. 1662, olej na płótnie, Galeria Nazionale d'Arte Antica, Rzym |
Harriet Goodhue Hosmer, Beatrice Cenci, 1857, marmur, Biblioteka Uniwersytecka w Missouri, USA |
Julia Cameron, Studium Beatrice Cenci, modelka May Prinsep, fotografia, 1866 |
Podczas pisania tekstu korzystałam z książki Kazimierza Chłędowskiego Rzym. Ludzie baroku wydanej we Lwowie w 1931 roku.
Komentarze
Prześlij komentarz