Les Fauves - dzikie zwierzęta
Kiedy w 1805 roku na Salonie Jesiennym w Paryżu zostały zaprezentowane dzieła grupy artystów, którzy zdecydowali się zerwać z tradycyjnym, konserwatywnym malarstwem, jeden z krytyków sztuki nazwał ich Les Fauves, czyli dzikimi zwierzętami, bestiami. Ideą tej grupy malarzy było przedstawianie emocji, uproszczenie patrzenia na rzeczywistość, budowanie emocji na bazie kontrastowych plam barwnych. Rezygnowano z zasad perspektywy, nie starano się ukazać głębi w obrazie. Często wyolbrzymiano te cechy rzeczywistości, które miały najbardziej oddziaływać na zmysły widza. Artyści tego nurtu interesowali się sztuką prymitywną, sięgali do tradycji i ludowości, w zamian wyzwalając instynktowne, dzikie emocje. Dzisiaj to malarstwo z czerwoną trawą, zieloną twarzą, czy żółtą rzeką jest bardzo aktualne.
Najbardziej znani fowiści, to Henri Matisse, Andre Derain i Maurice Vlaminck. Znamy te barwne plamy, obrazy malowane jakby w pośpiechu, a jednak nie pozbawione precyzji, ekspresyjne w wyrazie i rzucające się w oczy. Siła koloru była cechą przewodnią grupy, często używali barw niezgodnie z ich naturalnym występowaniem. Stąd mamy płótna Henri Matisse'a, który zestawiał ze sobą kontrastowe barwy bez ich związku z rzeczywistością. Do najsłynniejszych fowistycznych obrazów należy Przepych, spokój, rozkosz z 1904 roku. To pierwsze płótno Matisse'a bez "intelektualnej przemocy", "wygodne jak fotel".
Matisse eksperymentował z różnymi stylami: pointylizmem, kubizmem, ekspresjonizmem odrzucając jednak całą otoczkę intelektualną. Nie trzeba być erudytą, by zrozumieć obrazy fowistów. Wystarczy patrzeć, widzieć kolory, cieszyć oko i zmysły. Spójrzmy na ten obraz:
Ta kobieta w rzeczywistości nie miała niebiesko - zielonej twarzy. Żaden cień nie spowodował także takiego odcienia skóry. Nie bez powodu mówimy jednak o zieleni Matisse'a. To odcień charakterystyczny dla tego twórcy, a użycie go w tym konkretnym obrazie nie tylko w twarzy, ale także w sukni, wachlarzu, rękawiczkach, tle, to wszystko pokazuje, co grało w duszy artysty. I dlatego gra też w naszych duszach. Możemy czuć się wspaniale oglądając to nienaturalnie barwione malowidło, ale możemy też czuć jakiś zgrzyt. Jakkolwiek byśmy nie patrzyli, nie jesteśmy obojętni, emocje biorą górę i to jest właśnie efekt fowizmu. Połączenie barwnych plam jest w tym obrazie także bardzo zaskakujące biorąc pod uwagę fakt, że Matisse był dla mnie przede wszystkim malarzem znakomitej kreski.
Andre Derain używał natomiast dużo czerwieni. Ta barwa sama w sobie jest odważna, zwracająca uwagę, przyciągająca wzrok nawet wówczas, gdy stanowi tylko mały akcent. Tutaj, w płótnach Deraina mamy przewagę czerwieni, zabawę barwami podstawowymi, kontrasty. Oto jedno z jego bardziej znanych dzieł:
Połączenie trzech podstawowych barw jest duszą tego obrazu. Ani most nie jest niebieski, ani rzeka żółta, ani czerwona. A jednak uważam ten obraz za bardzo wiarygodny. Przekonują mnie te barwne plamy łączone ze sobą na zasadzie kontrastu. Jego widoki Londynu są skrajnie różne od tego, co do tej pory malarze proponowali w swojej twórczości. Nie można ich porównać do płócien Whistlera, czy Moneta, trudno je nawet przeciwstawić. Nie stanowią bowiem żadnej przeciwwagi dla innych twórców. Są niezwykle indywidualne, świeże, esencjonalne.
Jaskrawe, czyste kolory widzimy także w płótnach Maurice'a de Vlaminck. W stylu fowizmu tworzył przez kilka lat, ale jego płótna z tego okresu są najbardziej radykalne, czyste w formie, inspirowane nieco Vincentem van Goghiem. Patrząc na obraz poniżej, porównanie wydaje się właściwe.
Fowizm, obok ekspresjonizmu, stał się tym ruchem stylistycznym w sztuce, który zapoczątkował rewolucję artystyczną XX wieku. Trwał kilka lat i wszyscy artyści tworzący w jego duchu zwrócili się ku innym badaniom twórczym. Matisse pod koniec życia wraz z córką tworzył kolaże, Andre Derain zaczął stosować ciemniejszą paletę barw i malować bardziej realistycznie i tworzył scenografie teatralne, zaś Maurice de Vlaminck zwrócił się w stronę kubizmu, tworzył drzeworyty i projektował tapiserie.
Fowizm wciąż jest aktualny dlatego, że za główną zasadę artyści tego ruchu obrali sobie oddziaływanie na zmysły widza. Nie erudycyjne wykształcenie, nie wysiłek intelektualny, ale zrozumienie sztuki poprzez jej oddziaływanie na zmysły, wyzwalającej emocje. Obraz miał zwracać uwagę, przyciągać wzrok, budzić emocje, o których zapomniano. Po fowistach przyszło wiele grup, wiele kierunków w sztuce, ale niezaprzeczalnie ich dzieła wciąż robią ogromne wrażenie.
Najbardziej znani fowiści, to Henri Matisse, Andre Derain i Maurice Vlaminck. Znamy te barwne plamy, obrazy malowane jakby w pośpiechu, a jednak nie pozbawione precyzji, ekspresyjne w wyrazie i rzucające się w oczy. Siła koloru była cechą przewodnią grupy, często używali barw niezgodnie z ich naturalnym występowaniem. Stąd mamy płótna Henri Matisse'a, który zestawiał ze sobą kontrastowe barwy bez ich związku z rzeczywistością. Do najsłynniejszych fowistycznych obrazów należy Przepych, spokój, rozkosz z 1904 roku. To pierwsze płótno Matisse'a bez "intelektualnej przemocy", "wygodne jak fotel".
Henri Matisse, Przepych, spokój, rozkosz, 1904, Musee d'Orsay, Paryż |
Matisse eksperymentował z różnymi stylami: pointylizmem, kubizmem, ekspresjonizmem odrzucając jednak całą otoczkę intelektualną. Nie trzeba być erudytą, by zrozumieć obrazy fowistów. Wystarczy patrzeć, widzieć kolory, cieszyć oko i zmysły. Spójrzmy na ten obraz:
Henri Matisse, Kobieta w kapeluszu, 1905, Museum of Modern Art, San Francisco |
Andre Derain używał natomiast dużo czerwieni. Ta barwa sama w sobie jest odważna, zwracająca uwagę, przyciągająca wzrok nawet wówczas, gdy stanowi tylko mały akcent. Tutaj, w płótnach Deraina mamy przewagę czerwieni, zabawę barwami podstawowymi, kontrasty. Oto jedno z jego bardziej znanych dzieł:
Andre Derain, Most Charing Cross, 1906, National Gallery of Art, Waszyngton |
Połączenie trzech podstawowych barw jest duszą tego obrazu. Ani most nie jest niebieski, ani rzeka żółta, ani czerwona. A jednak uważam ten obraz za bardzo wiarygodny. Przekonują mnie te barwne plamy łączone ze sobą na zasadzie kontrastu. Jego widoki Londynu są skrajnie różne od tego, co do tej pory malarze proponowali w swojej twórczości. Nie można ich porównać do płócien Whistlera, czy Moneta, trudno je nawet przeciwstawić. Nie stanowią bowiem żadnej przeciwwagi dla innych twórców. Są niezwykle indywidualne, świeże, esencjonalne.
Jaskrawe, czyste kolory widzimy także w płótnach Maurice'a de Vlaminck. W stylu fowizmu tworzył przez kilka lat, ale jego płótna z tego okresu są najbardziej radykalne, czyste w formie, inspirowane nieco Vincentem van Goghiem. Patrząc na obraz poniżej, porównanie wydaje się właściwe.
Maurice de Vlaminck, Zamek nad Sekwaną, 1906, Metropolitan Museum of Art, Nowy Jork |
Fowizm, obok ekspresjonizmu, stał się tym ruchem stylistycznym w sztuce, który zapoczątkował rewolucję artystyczną XX wieku. Trwał kilka lat i wszyscy artyści tworzący w jego duchu zwrócili się ku innym badaniom twórczym. Matisse pod koniec życia wraz z córką tworzył kolaże, Andre Derain zaczął stosować ciemniejszą paletę barw i malować bardziej realistycznie i tworzył scenografie teatralne, zaś Maurice de Vlaminck zwrócił się w stronę kubizmu, tworzył drzeworyty i projektował tapiserie.
Fowizm wciąż jest aktualny dlatego, że za główną zasadę artyści tego ruchu obrali sobie oddziaływanie na zmysły widza. Nie erudycyjne wykształcenie, nie wysiłek intelektualny, ale zrozumienie sztuki poprzez jej oddziaływanie na zmysły, wyzwalającej emocje. Obraz miał zwracać uwagę, przyciągać wzrok, budzić emocje, o których zapomniano. Po fowistach przyszło wiele grup, wiele kierunków w sztuce, ale niezaprzeczalnie ich dzieła wciąż robią ogromne wrażenie.
Komentarze
Prześlij komentarz