Dwa listy Pietra Aretina do Michała Anioła
Kiedy po Italii rozeszła się wieść, że Michał Anioł na zlecenie papieża maluje kolejny fresk w Kaplicy Sykstyńskiej, Pietro Aretino postanowił okazać szacunek mistrzowi i wysłał do niego list, w którym zasugerował sposób przedstawienia Sądu Ostatecznego. Michał Anioł jednak nie skorzystał z żadnej rady osiadłego w Wenecji toskańczyka, nie wysłał także rysunków, o które prosił Aretino. Cóż napisać poza kilkoma cytatami z korespondencji obu panów? Jeśli ktoś z czytających do tej pory nie przepadał za Michałem Aniołem, myślę, że czas zacząć go wielbić. Był wspaniały, a jego odpowiedź, pełna klasy, inteligentna i nieco złośliwa, mogłaby służyć i dzisiaj za wzór do odmowy.
Pietro Aretino, Do boskiego Micheangelo, Wenecja, 16 września 1537
"(...) w waszych dłoniach żyje ukryta idea nowej natury, przeto trudności konturu są dla was tak łatwe, iż w zarysach ciał zawieracie sam cel sztuki (...).
Powinienem przeto okazać wam szacunek, bo na świecie jest wielu królów, ale tylko jeden Michał Anioł. (...)"
Dalej Aretino pisze, że nie powinno być nikomu żal, że nie widział Fidiasza, Apellesa i Witruwiusza (rzeźba, malarstwo i architektura antyku), bowiem ich dzieła są tylko cieniem ducha Michała Anioła. Wizja Sądu Ostatecznego Aretina jest zupełnie inna od tej, jaką zamyślił wykonać Michał Anioł. List Aretina kończy się słowami: "Jak sądzicie, Waszmość Panie, czy z chęci zobaczenia takiego wyobrażenia nie należało by złamać danej niegdyś przeze mnie obietnicy, że nigdy już więcej nie będę oglądać Rzymu? Raczej już zadam kłam memu postanowieniu, niżbym miał waszym walorom ubliżyć; proszę was o to by się wam spodobało żywione przeze mnie pragnienie głoszenia waszej pochwały." Wielkie nadzieje na to, że wyobrażenie końca świata zostanie przedstawione według jego wizji i pewność, że tak się stanie (był bowiem Aretino jedną z najbardziej opiniotwórczych postaci tamtego czasu, tym, "który pochwałą lub naganą ujawniał większość zasług lub niedostatków innych [twórców]") nie spełniły się. Było to dla Aretina tak zaskakujące i oburzające, że rozpoczął kampanię przeciwko boskiemu artyście.
A oto odpowiedź Michała Anioła, którą przytaczam w całości:
"Do pana Pietra Aretino w Wenecji [20 XI 1537]
Znakomity messer Pietro, Panie mój i bracie.
Radość i ból zarazem odczułem list wasz odebrawszy. Cieszyłem się wielce, że od was pochodzi, bo co do cnoty wyście jedyny i pierwszy na świecie; ale się także wielce zmartwiłem, bowiem ukończywszy już dużą część mej historii nie mogę wprowadzić w dzieło waszego pomysłu, który tak jest powzięty, że słowa wasze lepiej by go nie przedstawiły gdyby dzień sądu się już odbył i wyście go sami byli oglądali. By odpowiedzieć, co do pisania o mnie, powiadam, że nie tylko bym sobie to bardzo cenił, ale że was o to wręcz usilnie proszę. Nawet przecież królowie i cesarze uważają to sobie za najwyższy zaszczyt, że ich wasze pióro wspomina. Tymczasem, cokolwiek mam, co by wam miłe było, z całego wam to ofiaruję serca. A na koniec - nie zrywajcie obietnicy nieprzyjeżdżania do Rzymu, po to aby obejrzeć malowidło, które wykonuję, było by to bowiem zbyt wiele. Polecam się Michelagniolo Buonarotti."
List grzecznie odrzucający wizje pisarza i satyryka. Jednak jest w tej grzeczności kilka uszczypliwości. Aretino nie był człowiekiem cnotliwym, w niektórych dziełach literackich ocierał się o pornografię, był cyniczny i raczej niemoralny. Nie umniejszało to jego znajomości sztuki, bowiem sam był właścicielem niemałej kolekcji, a ponad florenckie disegno stawiał swobodę i żywość wypowiedzi. Zajął bardzo poważne stanowisko w sporze o wyższość swobodnego szkicu nad precyzyjnym rysunkiem. Jego wizja Sądu Ostatecznego była bardziej zbliżona do weneckiej szkoły koloru, niż do florenckiego rysunku bliskiego Michałowi Aniołowi. Poza tym prace nad Sądem Ostatecznym nie były tak zaawansowane, żeby artysta nie mógł zmienić swojej wizji, a Aretino musiał o tym wiedzieć. Ostatni ustęp mógł także zostać odczytany jako zupełna obojętność mistrza wobec tego, czy Aretino przybędzie obejrzeć jego fresk.
Gwałtowny atak Pietra Aretina na Michała Anioła sięgał takich argumentów jak delikatne sugerowanie kontaktów seksualnych artysty z młodymi przyjaciółmi, Tommaso Cavalierim i Gherardo Perinim. Wypominał także nieskończoną pracę przy grobowcu Juliusza II całkowicie obwiniając Michała Anioła o kradzież (wynagrodzenia). Dając upust złości, Aretino skrytykował nagość na fresku proponując namalowanie promieni słonecznych w miejscach nieskromnych u wybranych, a płomieni piekielnych u potępionych. W postscriptum Pietro poprosił jeszcze o podarcie listu, tak, jak on uczynił z listami artysty. Nie zrobił tego jednak, ale opublikował kopię wraz z innymi pismami. Czy zemstą ze strony Michała Anioła było nadanie rysów Pietra Aretina świętemu Bartłomiejowi trzymającemu swą zdartą skórę (z rysami samego artysty)?
Krytyka Sądu Ostatecznego miała swój dalszy ciąg, kiedy kolejny papież, Paweł IV, uznał nagość na fresku za skandaliczną i zlecił jednemu z uczniów Michała Anioła, da Volterze, domalowanie przepasek zakrywających miejsca nieskromne.
Co, poza korespondencją z Michałem Aniołem, pozostawił po sobie Pietro Aretino? Jest autorem wielu pism religijnych, poematów satyrycznych, ale także żywotów kurtyzan napisanych w formie rozważań upadłych kobiet. Był ceniony przez wielu możnych, przyjaźnił się z artystami, papieżami, kardynałami, literatami i arystokratami. Jego przychylność można było kupić, co często się zdarzało, bowiem jego pióro nie oszczędzało nikogo.
Pietro Aretino, właściwie Bacci, urodził się 20 kwietnia 1492 roku w Arezzo, zmarł 21 października 1556 roku w Wenecji.
Podczas pisania powyższego tekstu korzystałam z Historii doktryn artystycznych. Teoretycy, pisarze i artyści o sztuce. 1500 - 1600 w opracowaniu Jana Białostockiego, Warszawa 1985.
https://www.facebook.com/inarsveritas/
Tycjan, Portret Aretina, 1512, Galeria Palatina, Florencja |
Pietro Aretino, Do boskiego Micheangelo, Wenecja, 16 września 1537
"(...) w waszych dłoniach żyje ukryta idea nowej natury, przeto trudności konturu są dla was tak łatwe, iż w zarysach ciał zawieracie sam cel sztuki (...).
Powinienem przeto okazać wam szacunek, bo na świecie jest wielu królów, ale tylko jeden Michał Anioł. (...)"
Dalej Aretino pisze, że nie powinno być nikomu żal, że nie widział Fidiasza, Apellesa i Witruwiusza (rzeźba, malarstwo i architektura antyku), bowiem ich dzieła są tylko cieniem ducha Michała Anioła. Wizja Sądu Ostatecznego Aretina jest zupełnie inna od tej, jaką zamyślił wykonać Michał Anioł. List Aretina kończy się słowami: "Jak sądzicie, Waszmość Panie, czy z chęci zobaczenia takiego wyobrażenia nie należało by złamać danej niegdyś przeze mnie obietnicy, że nigdy już więcej nie będę oglądać Rzymu? Raczej już zadam kłam memu postanowieniu, niżbym miał waszym walorom ubliżyć; proszę was o to by się wam spodobało żywione przeze mnie pragnienie głoszenia waszej pochwały." Wielkie nadzieje na to, że wyobrażenie końca świata zostanie przedstawione według jego wizji i pewność, że tak się stanie (był bowiem Aretino jedną z najbardziej opiniotwórczych postaci tamtego czasu, tym, "który pochwałą lub naganą ujawniał większość zasług lub niedostatków innych [twórców]") nie spełniły się. Było to dla Aretina tak zaskakujące i oburzające, że rozpoczął kampanię przeciwko boskiemu artyście.
A oto odpowiedź Michała Anioła, którą przytaczam w całości:
"Do pana Pietra Aretino w Wenecji [20 XI 1537]
Znakomity messer Pietro, Panie mój i bracie.
Radość i ból zarazem odczułem list wasz odebrawszy. Cieszyłem się wielce, że od was pochodzi, bo co do cnoty wyście jedyny i pierwszy na świecie; ale się także wielce zmartwiłem, bowiem ukończywszy już dużą część mej historii nie mogę wprowadzić w dzieło waszego pomysłu, który tak jest powzięty, że słowa wasze lepiej by go nie przedstawiły gdyby dzień sądu się już odbył i wyście go sami byli oglądali. By odpowiedzieć, co do pisania o mnie, powiadam, że nie tylko bym sobie to bardzo cenił, ale że was o to wręcz usilnie proszę. Nawet przecież królowie i cesarze uważają to sobie za najwyższy zaszczyt, że ich wasze pióro wspomina. Tymczasem, cokolwiek mam, co by wam miłe było, z całego wam to ofiaruję serca. A na koniec - nie zrywajcie obietnicy nieprzyjeżdżania do Rzymu, po to aby obejrzeć malowidło, które wykonuję, było by to bowiem zbyt wiele. Polecam się Michelagniolo Buonarotti."
List grzecznie odrzucający wizje pisarza i satyryka. Jednak jest w tej grzeczności kilka uszczypliwości. Aretino nie był człowiekiem cnotliwym, w niektórych dziełach literackich ocierał się o pornografię, był cyniczny i raczej niemoralny. Nie umniejszało to jego znajomości sztuki, bowiem sam był właścicielem niemałej kolekcji, a ponad florenckie disegno stawiał swobodę i żywość wypowiedzi. Zajął bardzo poważne stanowisko w sporze o wyższość swobodnego szkicu nad precyzyjnym rysunkiem. Jego wizja Sądu Ostatecznego była bardziej zbliżona do weneckiej szkoły koloru, niż do florenckiego rysunku bliskiego Michałowi Aniołowi. Poza tym prace nad Sądem Ostatecznym nie były tak zaawansowane, żeby artysta nie mógł zmienić swojej wizji, a Aretino musiał o tym wiedzieć. Ostatni ustęp mógł także zostać odczytany jako zupełna obojętność mistrza wobec tego, czy Aretino przybędzie obejrzeć jego fresk.
Gwałtowny atak Pietra Aretina na Michała Anioła sięgał takich argumentów jak delikatne sugerowanie kontaktów seksualnych artysty z młodymi przyjaciółmi, Tommaso Cavalierim i Gherardo Perinim. Wypominał także nieskończoną pracę przy grobowcu Juliusza II całkowicie obwiniając Michała Anioła o kradzież (wynagrodzenia). Dając upust złości, Aretino skrytykował nagość na fresku proponując namalowanie promieni słonecznych w miejscach nieskromnych u wybranych, a płomieni piekielnych u potępionych. W postscriptum Pietro poprosił jeszcze o podarcie listu, tak, jak on uczynił z listami artysty. Nie zrobił tego jednak, ale opublikował kopię wraz z innymi pismami. Czy zemstą ze strony Michała Anioła było nadanie rysów Pietra Aretina świętemu Bartłomiejowi trzymającemu swą zdartą skórę (z rysami samego artysty)?
Michał Anioł, Sąd Ostateczny, detal, 1535 - 1541, Rzym |
Krytyka Sądu Ostatecznego miała swój dalszy ciąg, kiedy kolejny papież, Paweł IV, uznał nagość na fresku za skandaliczną i zlecił jednemu z uczniów Michała Anioła, da Volterze, domalowanie przepasek zakrywających miejsca nieskromne.
Co, poza korespondencją z Michałem Aniołem, pozostawił po sobie Pietro Aretino? Jest autorem wielu pism religijnych, poematów satyrycznych, ale także żywotów kurtyzan napisanych w formie rozważań upadłych kobiet. Był ceniony przez wielu możnych, przyjaźnił się z artystami, papieżami, kardynałami, literatami i arystokratami. Jego przychylność można było kupić, co często się zdarzało, bowiem jego pióro nie oszczędzało nikogo.
Tycjan, Portret Pietra Aretino, 1545, Galeria Palatina, Florencja |
Pietro Aretino, właściwie Bacci, urodził się 20 kwietnia 1492 roku w Arezzo, zmarł 21 października 1556 roku w Wenecji.
Podczas pisania powyższego tekstu korzystałam z Historii doktryn artystycznych. Teoretycy, pisarze i artyści o sztuce. 1500 - 1600 w opracowaniu Jana Białostockiego, Warszawa 1985.
https://www.facebook.com/inarsveritas/
Komentarze
Prześlij komentarz