Syreny

Jako dziecko uwielbiałam baśń Andersena Mała syrenka. Opowieść o poświęceniu, która pomimo smutnego zakończenia niosła ze sobą pozytywne przesłanie. I negatywne. Bo dziewczyna musiała oddać swój głos. Rozumiecie? Dziewczyna, młoda kobieta, która wchodzi w życie za jedyną wartość tego życia uważa miłość do pięknego księcia. To jest tak wielka wartość i tak ważna rzecz, że nie ma znaczenie poświęcenie. Baśń wciąż aktualna, ale spopularyzowana przez media i przemysł zabawkowy i mało kto pamięta to, że syrena nie była tylko uroczą dziewczynką zakochaną w swoim księciu. Baśń bardzo smutna, bo mówiąca o tym, że młoda kobieta musi przestać mówić.  
O tym, że syreny pojawiły się w literaturze u Homera dowiedziałam się wiele lat później, już jako "późna" nastolatka (na marginesie: to też u Homera młody Telemach wysyła swoją matkę do kobiecych spraw, bo mężczyźni rozmawiają). Oprócz baśni czytywałam w dzieciństwie wiele poważniejszych książek, a na Odyseję jakoś nie trafiałam przez całe lata.

John William Waterhouse, Syrena, 1900, Royal Academy of Art., Londyn
Homer nie pisze o tym, jak syreny wyglądały. Opisuje tylko ich naturę, kiedy Kirke udziela Odyseuszowi rad co do dalszej podróży:

„Najpierw spotkasz Syreny, które czarują wszystkich, co do nich przychodzą. Kto nieświadom zbliży się i posłucha głosu Syren, temu już nie wrócić do domu i nie zobaczyć żony i dziatek, idących naprzeciw z radością, bo go Syreny uwiodą swą dzwonną pieśnią. Siedzą na łące, a na wybrzeżu pełno jest kości tych, co słuchali ich głosu, pełno butwiejących skór. Trzeba ci je minąć.” Nie ma tu zatem nic o wyglądzie tych mitycznych istot. Sam Odyseusz płynąc przywiązany do masztu zgodnie z zaleceniami Kirke, słyszał piękny śpiew i widział Syreny, które zapraszały go do siebie: „Chodź do nas, sławiony Odysie, wielka chwało Achajów, zatrzymaj statek, byś mógł słuchać naszego głosu. Nikt bowiem tu nie przepłynie na czarnym okręcie, póki z naszych ust nie posłyszy słodkiej pieśni. A kto się nią nacieszy, odjeżdża mądrzejszy, bo wszystko wiemy (...)”. Oczywiście król Itaki bardzo chciał zostać z Syrenami, ale jego towarzysze mając uszy zaklejone woskiem "żółtym jak miód”, nie słyszeli śpiewu i zgodnie ze wskazówkami Kirke, tylko bardziej związali Odyseusza. Całe szczęście, bo przecież Odyseja miała w planie jeszcze Scyllę i Charybdę, wspaniałą Kallipso, czy gniew Zeusa, który niemal pozbawił życia Odyseusza.  

John William Waterhouse, Ulisses i syreny, 1891
Skoro Homer nie opisał wyglądu syren, skąd wzięły się pół-kobiety i pół-ryby? I jak to się stało, że syreny są znane w wielu krajach, nie tylko w kulturze zachodniej?

Pierwsze przedstawienia syren pochodzą z Asyrii z około 1000 roku p.n.e. Legenda mówi, że bogini Atargatis, matka królowej Semiramidy nieumyślnie zabiła swojego kochanka, prostego pasterza. Zawstydzona zanurzyła się w jeziorze i zmieniła się w pół-kobietę pół-rybę. Najwcześniejsze przedstawienia bogini ukazują ją jednak jako rybę z kobiecą głową i ramieniem, podobną do babilońskiego boga Ea.
Moneta Demetriusza III, wizerunek bogini Atargatis
W mitologii greckiej syreny były przedstawiane jako nimfy morskie z głową kobiety i ciałem ptaka. Taki wizerunek przedstawiano często na greckich wazach przy okazji opowiadania historii Odyseusza.
Odyseusz i syreny, waza grecka, ok. 475 r. p.n.e.
Inna opowieść dotyczy przyrodniej siostry Aleksandra Wielkiego, Tessalonike, zamienionej w syrenę po śmierci brata. W tej legendzie Aleksander poszukiwał Fontanny Nieśmiertelności i wydobył magiczną butelkę wody, którąTessalonike myła swoje włosy. Po śmierci brata kobieta rzuciła się w rozpaczy do morza, ale nie utonęła, a zmieniła się w syrenę pływającą po Morzu Egejskim. Spotykający ją żeglarze słyszeli pytanie Czy król Aleksander żyje? Jedyna dobra odpowiedź brzmiała: On żyje, króluje i podbija świat. Takie słowa wypowiadane przez żeglarzy uspokajały syrenę, która odpływała. Jeśli odpowiedź była inna, syrena wywoływała burzę i zatapiała statek z załogą.

Owidiusz w Metamorfozach i Fasti (I w.n.e) wspominał boginię Wenus, która uciekając przed Tyfonem wskoczyła do rzeki Eufrat i zamieniła się w rybę. Nawiązuję do Wenus, bo istnieje też opowieść o przejęciu bogini miłości z wierzeń asyryjskich. Jedna z legend opowiadała o jajku, które spadło z nieba do Eufratu, zostało wyrzucone na ląd przez ryby, następnie wysiedziały je gołębie, a wykluła się z nich bogini Wenus, znana jako asyryjska bogini.

Kapłani rzymscy czcili Atargatis, czyli wspomnianą matkę Semiramis, która była wówczas przedstawiana jako bogini z dwoma rybimi ogonami. Kultowi towarzyszyły liczne rytuały, między innymi taki, w którym młodzi mężczyźni, kandydaci na kapłanów - eunuchów kastrowali się podczas ceremonii (zostało to opisane przez Apulejusza we wspominanej już przeze mnie wcześniej Metamorfozy znane także jako Złoty osioł). W pobliżu znajdowało się święte jezioro Atargatis, z którego nie wolno było jeść ryb. Kapłani czcili także święte gołębie Atargatis.
Praktyki kastracji kapłanów opisał także Lukian z Samosat (II w. n.e.). Podobno asyryjska królowa Stratonice zakochała się w Combabusie, młodym człowieku wyznaczonym przez króla do budowy świątyni w Hieropolis. Combabus (znając podobno złą reputację królowej) wykastrował się i zachował swoje genitalia w skrzynce. Po powrocie do domu królowa oskarżyła budowniczego o próbę uwiedzenia, chociaż zrobiła to z zemsty, bo to on odrzucił jej zaloty. Skazany na śmierć Combabus udowodnił swoją niewinność odpieczętowując pudełko ze swoimi genitaliami. Brrr.... To historia przytoczona jako ciekawostka dotycząca świątyni Atargatis. Podobno od czasu zakończenia budowy, dla której Combabus poświęcił swoją męskość rozpoczęła się tradycja kastracji kapłanów.

Popiersie Atargatis, III wiek n.e., Muzeum Kapitolińskie
W późniejszej tradycji rzymskiej syrena zmieniła się w ducha służącego Wulkanowi i Prozerpinie prowadzącego dusze umarłych do świata podziemi. Legenda rzymska mówiła o tym, że syreny były córkami Jowisza, które towarzyszyły duszom ludzkim w drodze do podziemi. Dlatego syreny przedstawiano na rzymskich sarkofagach jako mozaiki lub malowidła. Mozaika prezentowana poniżej ukazuje syreny jako pół-kobiety pół ptaki. Postacie mają ptasie nogi i skrzydła, a co ciekawe jedna z nich trzyma w rękach flet. To statyczne przedstawienie, nie ma w nim ruchu, żadnej energii. Oczy Odyseusza patrzą w stronę Syren na wyspie, zaś oczy pozostałych wojowników są zwrócone w przeciwnym kierunku. Wszystkie postacie są nieco wystraszone i nie wydaje się, by w jakimkolwiek momencie weszły w interakcję. Ale ta mozaika aż prosi się o opowiadanie (gdyby oczywiście Homer nie opowiedział tego wcześniej).

Odyseusz i syreny, rzymska mozaika, II wiek, Muzeum Narodowe, Bardo w Tunezji
Według Pauzaniasza, greckiego historyka, syreny straciły swoje pióra w konkursie na najpiękniejszy śpiew. Przegrały z trzema Muzami, córkami Melpomeny i boga rzeki, Achelousa. Muzy nazywały się: Pisinoe (grała na lirze), Agalope (śpiewała) i Thelxepia (grała na flecie). Z uzyskanych piór Muzy zrobiły sobie korony. U Pliniusza Starszego syreny także były pół-kobietami i pół-rybami, ale ciało miały pokryte włosami. Podobno gubernator Galii, podległej Rzymowi poinformował Oktawiana Augusta o tym, że na galijskim wybrzeżu często znajduje się ciała martwych syren wyrzucanych przez morze. Pliniusz oprócz syren wymienił także trytony, czyli istoty męskie, większe od kobiet i zatapiające statki. Z tych opowieści wyłania się mit syreny mieszkającej w morzu, pół-kobiety i pół-ryby. Po utracie piór te stworzenia musiały się przystosować do życia w wodzie.
John Collier, Kraj dzieciństwa, 1899, Akademia Królewska, Londyn (szkic przygotowawczy do tego dzieła został sprzedany na aukcji w Christie's w 2010 roku)
Takie założenia towarzyszą też pseudo-naukowym wywodom, które pojawiają się od czasu do czasu na różnych kanałach informacyjnych. Wystarczy włączyć YouTube i wywołać syreny, by pojawiły się dziesiątki filmów z dowodami na istnienie tych magicznych stworzeń. W jednym z filmów tłumaczy się ewolucję ludzi dzieląc ich na tych żyjących na ziemi i na tych, co zeszli do morza i przystosowali się do życia w wodzie. Wiele ludzi wierzy w istnienie syren i stosunkowo często pojawiają się relacje "z pierwszej ręki" lub nagrania wideo. Wciąż niezbadane głębiny morskie aż się proszą o takie historie, a niektóre muzea na świecie posiadają nawet szkielety syren.

Syrena w herbie Warszawy początkowo była przedstawiana jako skrzydlata postać o nogach byka i lwim ogonie, uzbrojona w tarczę i miecz. Postać kobiety zyskała dopiero w XVI wieku, ale nadal była stworem ze skrzydłami, szponami i udami pokrytymi łuskami. Dopiero klasycyzm w połowie XVIII wieku nadał jej bardziej kobiecy wygląd. Obecne godło miasta zostało zatwierdzone w 1938 roku.
Herb Warszawy

Nie wyczerpałam tematu syren w sztuce. Niemal każda religia posiada legendę związaną z pół-kobietą pół-rybą. Takie podania istnieją nawet w Tajlandii czy Indiach. Brazylia ma Ipupiarę, która w XVII wieku, gdy kraj był kolonią portugalską, podobno została zabita pchnięciem w brzuch i pozostawiona do wyschnięcia na brzegu. Mawiano, że to okrutne stworzenie atakuje ludzi, rozrywa ich i zjada ich oczy, nosy, a nawet genitalia. W słowiańszczyźnie mamy wodnice, rusałki, wodników. Wszystkie te stworzenia wywołują w nas dreszczyk emocji i nieco strachu, gdy opowieści o nich słuchamy nad jakimś jeziorem. Fascynowały naszego wybitnego rzeźbiarza Konstantego Laszczkę, który wykonał całą serię Wodników. (kolejna notatka na marginesie: Laszczka był genialny).
W zachodniej kulturze starożytne wierzenia przechodziły do chrześcijaństwa, stąd w wielu świątyniach średniowiecznych można do dzisiaj zobaczyć wizerunki syren. Są obecne jako fragmenty reliefów na kapitelach kolumn, ozdabiają chrzcielnice, wkomponowano je w ornamenty, czy całe cykle figuralne. Takie przenikanie się kultur i wierzeń dowodzi tylko tego, że wszyscy jesteśmy podobni. Więcej nas łączy, niż dzieli, a każda kultura rodząca się na nowych ziemiach czerpie z tego, co tam zastała. 


Podziękowania dla Jakuba Jasińskiego, właściciela portalu Imperium Romanum za wskazówkę dotyczącą mozaiki rzymskiej.

Komentarze

Popularne posty