Legenda na dzień św. Mikołaja

Mikołaj, biskup Mitry, miasta na południu Azji Mniejszej, żył na przełomie III i IV wieku, czyli w czasach panowania dwóch cesarzy rzymskich: Dioklecjana oraz Konstantyna Wielkiego. Opowiadanie o tym, jak obdarował córki ubogiego sąsiada stało się początkiem tradycji mikołajkowej. W ten uroczysty (szczególnie odkąd mam dzieci) dzień postanowiłam przybliżyć legendę świętego Mikołaja według tego, co przeczytałam w moim ulubionym tomiszczu o świętych autorstwa Jakuba de Voragina.

Fra Angelico, Mikołaj z Bari, XV wiek, tempera na desce
opis alternatywny: Wysoki podłużny panel deski. Na ciemnobrązowym tle frontalnie zwrócona sylwetka mężczyzny w stroju biskupim z pastorałem w ręce po lewej i księgą w ręce po prawej. Postać okryta czerwoną peleryną sięgającą kostek o brzegu ozdobionym złotą szeroką lamówką. Spod czerwieni tkaniny wystaje ciemnoniebieska szata miękkimi fałdami opierająca się na ziemi. Fragment błękitu szaty wyłania się także na piersi w miejscu, gdzie wystające spod peleryny dłonie trzymają atrybuty. Biskupia trójkątna czapka, zwana mitrą w kolorach ciemnego błękitu, czerwieni i złota. Twarz drobna, spokojna, wąsy i broda równo przycięte, krótkie. Twarz malowana odcieniami beżu i szarych brązów, światłocień wydobywa głębokość oczodołów i wypukłość nosa. Oczy skierowane w prawo. Cała postać otoczona nimbem świętości tworzącym rodzaj prywatnej przestrzeni świętego. Obraz powstał we wczesnym renesansie i postać jest jeszcze bezcielesna, pod szatą nie rysują się żadne kształty. Ale już twarz wykazuje cechy osobowościowe, a dłonie są bardzo precyzyjnie opracowane.

Otóż rodzice Mikołaja "wiedli życie wstrzemięźliwe, jakby nie w małżeńskim stanie", a Mikołaj już w pierwszym dniu życia, podczas kąpieli, "stanął wyprostowany w wanience, a nadto we środy i w piątki raz tylko dziennie ssał pierś". Ponieważ rodzice byli bogaci, Mikołaj już jako młodzieniec zaczął myśleć o tym, jak podzielić się bogactwem z innymi. Okazja nadarzyła się wspaniała, bowiem jeden z ubogich sąsiadów postanowił wysłać swoje trzy córki na ulicę, by tam zarabiały na życie. Mikołaj zawinął w chustę bryłę złota i wrzucił ją wieczorem przez okno do domu ubogiego sąsiada, który dzięki temu wydał najstarszą latorośl za mąż. Za jakiś czas Mikołaj wrzucił drugą bryłę złota przez okno i druga dziewczyna wyszła za mąż. Ale przy trzeciej bryle złota, ów sąsiad czuwał, odkrył dobroczyńcę, dogonił Mikołaja i chciał go po stopach z wdzięczności całować.

Fra Angelico, Święty Mikołaj wrzucający złoto przez okno, ok. 1437, tempera na desce, Pinakoteka, Watykan
opis alternatywny: fragment domu mieszkalnego ukazany frontalnie, bez drzwi wejściowych. We wnętrzu w szerokim łożu po prawej, w białej pościeli, śpią trzy młode dziewczyny, nakryte dodatkowo czerwoną kapą. Obok, na niskim stołku siedzi ich ojciec ubrany w niebieską, pofałdowaną szatę, czarną szlafmycę i czarne pantofle. To mężczyzna w średnim wieku ukazany z półprofilu, z głową opuszczoną na piersi, przysypiający. Dłonie złożone na podołku. Skromne wnętrze, proste, drewniane łoże, czerwona, gładka posadzka. Na zewnątrz, po prawej stronie młody mężczyzna o blond włosach i niewielkim nimbie świętości wspina się na palce, by dosięgnąć do zakratowanego okienka. Ubrany w niebieską bluzę i niebieskie rajtuzy z luźną, czerwoną szatą bez rękawów narzuconą na wierzch i sięgającą kolan. Pod jego stopami zielone trawy i kilka stokrotek. Po lewej na niskiej, bujnej i precyzyjnie malowanej roślinności siedzą tyłem do nas postaci czterech kobiet w szerokich szatach i rąbkach na głowach. Głowy zwrócone lekko ku górze, gdzie w głębi obrazu biskup błogosławi uniesioną ręką z lewej. Prosta, drewniana ambona ukazana nieco bokiem, biskup widoczny od pasa w górę. Odziany w błękitną szatę i czerwoną pelerynę spiętą pod szyją i rozchylającą się na boki. Ręka po prawej chwyta krawędź ambony, ręka z lewej uniesiona w geście błogosławieństwa. Na głowie biskupia mitra. Twarz zwrócona lekko w dół, ukazana z półprofilu, z krótkim zarostem.

Wspaniała opowieść, bo taka wielopłaszczyznowa. Mamy więc wstrzemięźliwych rodziców, skromnego świętego, który nie chce ujawniać swojej dobroczynności. Mamy ojca, który kocha swoje córki, ale każe im pracować na ulicy (!). I mamy bezwolne młode kobiety, które są przedmiotem różnych działań dwóch szlachetnych mężczyzn.
Takie różne płaszczyzny widzę dzisiaj, ale jako dziecko czytałam o cudach Mikołaja (bo legenda jest długa, zachęcam do czytania), nie tylko czynionych za jego życia, ale też przy jego grobie (marmurowy, z magicznym źródłem uzdrawiającej oliwy) i zaśmiewałam się i zachwycałam.
Podobno kiedy Turcy zburzyli miasto Mirę i grób Mikołaja został pogrzebany w gruzach, 47 rycerzy z Bari udało się do Miry. Otworzyli odszukany grób, i zabrali do Bari szczątki Mikołaja pływające w oliwie (!). Działo się to w 1080 roku. To wersja ze Złotej legendy. 


Bazylika św. Mikołaja w Bari
opis alternatywny: budowla w stylu romańskim z białego kamienia, składająca się z kilku brył. Widoczna fasada z centralną wyższą częścią, ozdobnym portalem. Nad portalem tympanon, nad nim półokrągłe okno. Wyżej dwa symetrycznie rozmieszczone biforia oraz nad nimi, w centralnej części trzecie biforium. Trójkątny szczyt środkowej części z okrągłym otworem nad najwyższym biforium. Boczne części fasady niższe, w formie kwadratowych brył o spadzistych dachach i prostokątnych mniejszych wejściach, symetrycznie umieszczonych. W górnej części po jednym biforium. Z lewej prostokątna bryła przystająca do fasady i wysunięta do przodu, dalej po lewej widoczna dalsza część bryły świątyni o wielu arkadach biegnących wzdłuż ściany i sekwencyjnie powtarzającymi się ciągami kolumienek. Po prawej, w głębi, niska dzwonnica o kwadratowym kształcie i jednym półokrągłym oknie w górze. 

Relikwiarz św. Mikołaja w krypcie bazyliki w Bari
opis alternatywny: zdjęcie relikwiarza znajdującego się za metalowymi kratami rozsuniętymi pośrodku. Pomiędzy kratami na dole półokrągły otwór w sarkofagu zamknięty złoconą kratą. Na sarkofagu ikona świętego, mocno złocona, przed nią otwarta księga. Na metalowej kracie liczne świeczki nierównomiernie zawieszone w delikatnych, metalowych świecznikach. 
Z relikwiarza ukazanego powyżej co roku, 9 maja (w rocznicę przeniesienia szczątków) biskup specjalną chochlą pobiera kilka porcji perłowego płynu wydobywającego się podobno z kości świętego. Legenda mówi, że urna z ciałem św. Mikołaja była pełna tej manny, która pięknie pachniała i miała cudowne właściwości. Dzisiaj księża dodają po kropli owej manny do fiolek z wodą święconą i sprzedają to w przykościelnym sklepiku jako relikwię. Ustawiają się po nią kolejki. No, przyznać się, kto by chciał w mikołajki dostać taką porcję magicznego płynu?

Komentarze

Popularne posty