Artemisia Gentileschi - czy sztuka nie jest kobietą?

Kiedy kilka dni temu gościłam u siebie na herbacie pewną malarkę i rozmawiałyśmy o niewielkiej liczbie kobiet w historii sztuki. A historia czytana przeze mnie jest pełna kobiet i zgodnie uznałyśmy, że ostatnie lata badań zaczynają pokazywać, jak wiele kobiet w sztuce było i jak wiele jest ich jeszcze do odkrycia. Sztuka dawna wcale nie jest zdominowana przez mężczyzn, wystarczy poszperać w archiwach, w klasztorach, w muzeach. A to się właśnie dzieje. Uffizi we Florencji postanowiło pokazać więcej kobiet artystek i zaczęto od mniszki, Plautilli Nelli. Pisałam tutaj o tym ciekawym przedsięwzięciu -->.
Przypomina się historie kobiet w historii, których rola wcale nie ograniczała się do urodzenia następcy tronu, publikuje się biografie królowych, księżnych, malarek, rzeźbiarek, muz artystów... wszystkie te kobiety miały ogromny wpływ na dzieje świata. Mówi się, że przy każdym wielkim mężczyźnie stała kobieta. Czasem było tak, że przy kobiecie nie musiał stać mężczyzna, żebyśmy dzisiaj mogli wydobyć jej dzieje z mroków historii. A czasem... czasem było tak, że krzywda uczyniona kobiecie przez mężczyznę, stworzyła artystkę światowego formatu. Okoliczności bardzo przykre, które przełożyły się na tematykę dzieł malarskich pewnej malarki barokowej.
Jej przeżycia i talent sprawiły, że powstały dzieła aktualne do dzisiaj i o tym będzie poniższy tekst.

Artemisia Gentileschi namalowała sporo wielkoformatowych obrazów o mitologicznej lub biblijnej tematyce. Wszystkie mają wspólny mianownik - ich bohaterkami są kobiety. Gentileschi podejmowała trudną tematykę seksualnego zagrożenia ze strony mężczyzn. A jako przeciwwagę podawała solidarne współdziałanie kobiet jako wyraz ich siły. Oto historia malarki, której życiowa tragedia przełożyła się na doskonałe malarstwo. 
Artemisia Gentileschi urodziła się 8 lipca 1593 roku jako córka znanego malarza, Orazia Gentileschiego. Talent ojca był spory, ale porównując dzisiaj jego dzieła z obrazami córki, nikt nie powinien mieć wątpliwości, że wychował artystkę większą od siebie. XVII wiek nie był czasem kobiet, tak, jak wiek XVI, XV, XIV... ale Artemisia pracowała na swoje nazwisko sama, traktując sztukę jak ucieczkę od problemów życia, dzisiaj powiedzielibyśmy, że przepracowała swoje trudne doświadczenia. Sztuka zatem, jej własna twórczość stała się swoistą terapią. Na jej malarstwo, ale także na malarstwo jej ojca, Orazia, wielki wpływ wywarł Caravaggio ze swoją techniką chiaroscuro. Użycie światła dla uzyskania dramatyzmu sceny będzie widoczne we wszystkich obrazach malarki.
Swój pierwszy obraz Artemisia namalowała w wieku 13 lat i był to wizerunek Matki Bożej. W wieku 17 lat namalowała wspaniałą scenę Zuzanna i starcy. Obraz z 1610 roku znajduje się dzisiaj w Pałacu Weissenstein w Pommersfelden.

Zuzanna i starcy, 1610, Pałac Weissenstein, Pommersfelden, Niemcy
To przedstawienie chwili, która doprowadziła biblijną bohaterkę do sądu, stało się jakby zapowiedzią późniejszego malarstwa Gentileschi. Niektórzy badacze skłaniają się ku teorii, że obraz powstał nieco później, po tragicznym wydarzeniu, a oprawca malarki został ukazany jako jeden ze starców - to ciemnowłosy mężczyzna po lewej stronie płótna. Trzymając się jednak oficjalnego datowania obrazu na 1610 rok, zdarzyło się to jeszcze przed poznaniem Tassiego, malarza, który kształcił Artemisię. W 1611 roku Orazio zdecydował się posyłać córkę na nauki do Agostina Tassi, z którym malował freski na Kwirynale. Malarz zgwałcił młodą kobietę i obiecując małżeństwo wysuwał wobec niej dalsze żądania. Sprawa miała swój finał w sądzie, a dokumenty z procesu zachowały się do dzisiaj. Wiemy zatem, że proces został wytoczony przez ojca, że nawet skrzywdzona i oskarżająca kobieta nie miała żadnych praw. Świadczy o tym fakt, że Artemisię poddawano torturom, aby sprawdzić, czy mówi prawdę. Dla malarki, która pracuje dłońmi, torturowanie polegające na zgniataniu palców musiało być podwójnie upokarzające. Na szczęście tortury nie spowodowały trwałego kalectwa. Kobieta, pomimo młodego wieku, sytuacji społecznej, tortur i wstydu, nie ugięła się i doprowadziła do skazania przestępcy. Z zachowanych dokumentów wynika, że Artemisię poddano badaniu mającemu na celu sprawdzenie, czy dziewictwo utraciła niedawno, bowiem Tassi oskarżał ją o posiadanie wielu kochanków i jednocześnie zaprzeczał, jakoby miał z nią seksualne stosunki. Na niekorzyść Tassiego zeznawał jednak jego znajomy twierdząc, że Agostino chwalił się swoimi seksualnymi podbojami, między innymi opowiadając o młodej Gentileschi. Nie pomogła także zła sława Tassiego, który był wcześniej sądzony za zlecenie zabójstwa swojej żony oraz za nieprawe stosunki ze szwagierką. 
Niedługo po procesie Artemisia namalowała pierwszą wersję Judyty i Holofernesa. Dzieło powstało w latach 1612 - 1613 i można je dzisiaj oglądać w Uffizi we Florencji. 


Judyta zabijająca Holofernesa, 1612 - 1613, Uffizi, Florencja
Obraz przedstawia fragment historii biblijnej bohaterki, pięknej wdowy z Betulii, Judyty. Jej miasteczko było oblężone przez asyryjskie wojska dowodzone przez Holofernesa. Kiedy rada starszych postanowiła poddać miasto, Judyta, nie godząc się na to, udała się do obozu wroga i zaproponowała pomoc w zwycięstwie nad swoim ludem. Holofernes zachwycony jej urodą nie domyślił się podstępu. Judyta ze swoją służącą spoiły go, a następnie piękna wdowa ucięła mu głowę. Ciało wodza pozbawione głowy znaleźli asyryjscy strażnicy, a wkrótce po tym ujrzeli głowę Holofernesa zatkniętą na mury miasta. Przerażeni Asyryjczycy zakończyli oblężenie. Obraz przedstawia moment odcinania głowy. Judyta ma rysy Artemisii, Holofernes jest portretem jej oprawcy, Tassiego. Wódz leży na bogato nakrytym łożu przytrzymywany przez służącą. Ręce chcą jeszcze walczyć o życie, ale wzrok już ucieka w głąb. Judyta przytrzymuje go za włosy lewą ręką, a prawą z wielką siłą trzyma miecz, którym przecina szyję; krew spływa po jedwabnym prześcieradle i tryska w stronę kobiety. Gentileschi z pewnością inspirowała się dziełem Caravaggia o tym samym tytule, ale w jej wykonaniu tematem jest siła wspólnie działających kobiet. Ponad zemstą góruje wspólnota. To wciąż aktualny obraz.


Caravaggio, Judyta odcinająca głowę Holofernesa, 1598 - 1599, Palazzo Barberini, Rzym
1612 rok to także rok zamążpójścia malarki. Ponieważ w Rzymie, gdzie mieszkała dotychczas z ojcem i gdzie odbył się proces nie mogła pozostać (jej imię wszak zostało już splamione), Orazio wydał ją za mąż za Pietra Antonia di Vincenzo Stiattesi, florenckiego malarza, z którym miała córkę. We Florencji uczęszczała na zajęcia do Akademii Rysunku, co było rzadkością, bowiem dotąd kształcili się tam wyłącznie mężczyźni. Członkostwo w tej prestiżowej uczelni dało jej niezależność. Mogła sama rozporządzać swoim majątkiem, nabywać nieruchomości, zatrudniać służbę, utrzymywać się sama i sama zarządzać swoimi pieniędzmi. Artemisia zyskała patrona w osobie Wielkiego Księcia Toskanii, Kosmy II, a rodzina Medyceuszy zleciła jej namalowanie kilku obrazów. We Florencji odwiedził ją ojciec, Orazio. Zarzucił córce, że ta kopiuje jego kompozycje i wykorzystuje jego dzieło do zdobycia własnej sławy. Jako przykład podawał obraz Lutnistka


Autoportret artystki jako Lutnistki, ok. 1615 - 1617, Wadsworth Atheneum, USA
Orazio Gentilleschi, Lutnistka, ok. 1612 - 1620, National Gallery, Waszyngton
Po śmierci Kosmy II w 1621 roku artystka wyjechała z Florencji do Rzymu. W czasie jej pobytu we Florencji powstał, między innymi, obraz Maria Magdalena, w którym bohaterka otrzymała rysy twarzy artystki. To pokutująca święta oddana z wielką dbałością o detale. Rysunek jest znakomity, barwy niezwykle intensywne, światło wydobywa emocje z twarzy Marii Magdaleny. Postać jest zmysłowa, bardzo cielesna. Przepięknie namalowane dłonie.


Maria Magdalena, ok. 1617 - 1620, Palazzo Pitti, Florencja
We Florencji powstała także inna wersja Judyty. Artystka przedstawiła tu moment ucieczki Judyty i jej służącej z obozu wroga. Głowa Holofernesa częściowo owinięta zakrwawionym płótnem leży w koszu trzymanym przez służącą. Obie kobiety oglądają się za siebie, jakby obawiały się pościgu. Uderza bogactwo stroju i biżuterii Judyty. 


Judyta ze swoją służącą, ok. 1618 - 1620, Palazzo Pitti, Florencja
Artemisia zamieszkała w Rzymie, a stamtąd najprawdopodobniej podróżowała do Genui i Wenecji. W Genui powstały takie obrazy, jak Lukrecja i Kleopatra. W Wenecji malarka prawdopodobnie poznała Antona van Dycka, a także, co nie ma jednak odbicia w źródłach, mogła się spotkać z Sofonisbą Anguissolą. 


Lukrecja, ok. 1620 - 1621, Palazzo Cattaneo - Adorno, Genua
Niedługo później Artemisia powróciła do Rzymu i najprawdopodobniej wtedy rozstała się z mężem. Prowadziła dom i warsztat malarski, zatrudniała służbę i wychowywała córkę. Stała się sławną malarką, czego dowodem jest wybity pamiątkowy medal z jej podobizną i podpisem "sławna malarka kobiet". Jej portret zatytułowany Słynna rzymska malarka narysował Jerome David, francuski grafik i grawer zamieszkały w Rzymie.


Jerome David, Portret Artemisii Gentileschi, zbiory Biblioteki Narodowej w Paryżu, źródło: http://www.wga.hu/html_m/d/david_je/artemisi.html
Rzym nie okazał się tak dochodowy, jak może artystka się spodziewała. Pomimo sławy, nie otrzymywała zleceń na dekoracje ołtarzy, i pomimo zachwytu, jaki wzbudziło jej malarstwo u papieża i kardynałów, wciąż oczekiwała więcej. Obracała się w kręgach humanistycznych i artystycznych, ale malowała głównie obrazy na prywatne zamówienie. Dokumentacja z tego rzymskiego okresu trwającego od około 1621 do 1630 jest niewielka. Wiadomo, że była związana z kapelmistrzem angielskiego króla, Nicolasem Larnierem, który kupował europejskie obrazy dla swojego kraju. Romansowała także z księciem Alcalla, ambasadorem hiszpańskim. 
Niektóre obrazy powstałe w latach jej pobytu w Rzymie noszą wyraźne wpływy weneckie. Być może pod koniec pobytu w Rzymie, malarka odwiedzała Wenecję, o czym mogą świadczyć jej listy. W obrazach schyłku lat dwudziestych pojawia się inna barwa, świetlistość, luminizm. Za najlepszy przykład można podać jej Śpiącą Wenus.



Śpiąca Wenus, ok. 1625 - 1630, Museum of Fine Art, Wirginia, USA
W 1630 roku artystka zdecydowała się przenieść do Neapolu, drugiego co do wielkości miasta Europy. Tu powstały takie dzieła, jak kilka wersji Batszeby w kąpieli, czy Lot i jego córki. Artystka wciąż próbowała znaleźć równowagę pomiędzy gustami swoich zleceniodawców, a swoimi preferencjami malarskimi.


Batszeba, ok. 1636 - 1637, Columbus Museum of Art, USA


Batszeba w kąpieli, ok. 1645 - 1650, Neues Palais, Poczdam, Niemcy
Jej słynny autoportret Alegoria malarstwa z 1639 roku ukazuje samą malarkę w nietypowy sposób. Stojąca przed sztalugą kobieta jest ukazana z boku. W prawej ręce trzyma pędzel, który zbliża do czystego jeszcze płótna. W drugiej ręce ma paletę. Wspiera się na stoliku, na którym umieściła sygnaturę. Jest ubrana w ciemnozieloną połyskującą suknię, na szyi ma złoty łańcuch z wiosiorem w kształcie czaszki. Ciemne włosy zwinięte w luźny węzeł na szyi z wymykającymi się kosmykami. Światło użyte w obrazie wciąż przypomina chiaroscuro Caravaggia. Obraz wibruje kolorem. 


Autoportret jako alegoria malarstwa, ok. 1639, Royal Collection, Londyn
W latach 1638 do 1641 Artemisia przebywała w Anglii. Waśń z ojcem została zapomniana, kiedy Orazio poprosił córkę o pomoc podczas pracy przy freskach w rezydencji królewskiej w Greenwich. Artemisia namalowała tam Alegorię pokoju, Clio - muzę historii, a także portrety, które niestety nie przetrwały. 
W 1642 roku malarka powróciła do Neapolu. Do śmierci malowała, ale z ostatniego okresu jej życia nie zachowały się żadne niemal prace. Wiadomo, że wykonała kilka wersji Batszeby w kąpieli, być może także nową wersję Judyty. Jej patronem przez ostatnie dziesięć lat życia był Don Antonio Ruffo. Do dzisiaj zachowało się 28 listów z korespondencji pomiędzy malarką i patronem. 
Nie jest znana dokładna data jej śmierci, ani miejsce pochówku. Prawdopodobnie zmarła w 1652 roku, a jeden z historyków sztuki, Charles Moffat uważa, że mogła popełnić samobójstwo. Jej malarstwo, w którym przedstawiała skrzywdzone kobiety sięgające po sprawiedliwość nie spodobało się patriarchalnemu społeczeństwu. W 1653 roku pojawiły się złośliwe satyry na jej temat. 

Artemisia Gentileschi jako samodzielna malarka i kobieta sama zarabiająca na siebie była niespotykanym zjawiskiem w dobie baroku. Dokumenty, które się zachowały oraz obrazy ukazujące siłę kobiet wskazują na odważną kobietę, której przyszło się zmagać z traumą przez całe życie. Obrazy, które malowała, ich tematyka, emocje - to wszystko spowodowało, że dzisiaj jej twórczość jest tak chętnie poddawana badaniom. W pewnym sensie stała się ikoną feminizmu, ale jej malarstwo przedmiotem dyskusji o tym, czy sztuka kobiet może być zaangażowana politycznie i społecznie. Pojawia się także pytanie, czy powinno się używać sformułowania "sztuka kobiet" i ten aspekt także jest podnoszony w dyskusjach. Od czasu słynnego artykułu Lindy Nochlin Dlaczego nie było wielkich artystek? (lata 70-te XX wieku) i jej wskazania na działalność Artemisii Gentileschi, zainteresowanie historią, w której istnieją kobiety, wciąż wzrasta. Potrzeba równowagi płci. 
Piszę się na takie pisanie.
https://www.facebook.com/inarsveritas/

Komentarze

  1. Nareszcie o mojej Artemizji tyle informacji! Zycie trudne,nieprzecietne,a malarstwo wychodzace spod jej pędzla,najwyższej klasy.
    ,,Batszeba,,i ,, Autoportret ,,dla mnnie najpiękniejsze....

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty