Zakochajcie się w Pontormie!

Zakochałam się w jego obrazach w 2014 roku podczas zwiedzania wystawy Pontormo e Rosso. Divergenti via della 'maniera' w Palazzo Strozzi we Florencji. Zachwyciły mnie czyste barwy, mocno rozjaśnione słoneczną bielą i smutek w twarzach świętych. Każda postać malowana przez artystę miała w sobie emocje, melancholię, smutek, dramat przeżywany wewnątrz. Każda z nich była na granicy decyzji. To jest malarstwo, które daje mi wielki oddech.

Zwiastowanie w kościele Santa Felicita we Florencji. Opis alternatywny: Na białoszarej ścianie świątyni po dwóch stronach marmurowego niewielkiego ołtarza dwie postaci sceny Zwiastowania. Po lewej Archanioł Gabriel w różowej szacie i koralowopomarańczowym płaszczu wzdymającym się na wietrze w rodzaj żagla za jego plecami. Niewielkie szarobłękitne, eteryczne skrzydła wznoszą się po lewej nad płaszczem. Nagie stopy unoszące się w powietrzu tuż przed krótkim pobytem na ziemi. Nogi ułożone w kontrapost, ciężar ciała anioła za chwilę spocznie na nodze z prawej. Ramiona odsłonięte do wysokości łokci przytrzymują tkaninę płaszcza. W pasie błękitna szarfa. Głowa o rudozłocistych krótkich włosach zwrócona w prawo. Łagodny wyraz twarzy malowanej szarobeżową barwą o subtelnym pastelowym odcieniu. Maria po prawej to młoda kobieta wchodząca po równych kamiennych stopniach. Ciało przed chwilą zwrócone w prawo odwraca się ku widzowi ukazując sylwetkę Marii niemal frontalnie. Kształty bioder i ud rysujące się pod obfitą tkaniną. Jasnoczerwona suknia lekko spływająca po udzie, na ramionach jasnobłękitny płaszcz rozświetlony białą farbą na wypukłościach fałd. Na głowie błękitnofioletowa chusta spływająca na ramiona. Nagie stopy, ręka z lewej swobodnie opadająca wzdłuż ciała, ręka z prawej na poręczy. Głowa odwrócona w lewo, twarz ukazana z półprofilu, lekko pochylona ku dołowi. Rude włosy wymykające się spod rąbka nad czołem. Łagodne spojrzenie zwrócone na Archanioła Gabriela. Skóra Marii świetlista, kremowobiała. 

O Pontormie pisałam wiele razy na swojej stronie na FB zachwycając się różnymi obrazami i przytaczając historie z nimi związane. Pisałam o tym, jak renesans zatacza koło w moim życiu, gdy poszukiwałam miejsca zamieszkania Pontorma, o tym, jak przypadkiem, czekając na znajomego, weszłam do małego kościoła i serce zabiło mi mocniej, bo poznałam rękę mistrza na jednym z obrazów. O tym, jak siedząc na Piazza Santa Felicita u tej fajnej kelnerki, która wygląda jak strega i zawsze pyta gości o znak zodiaku wchodziłam do kościoła i siedziałam na małym schodku przed Zwiastowaniem i notowałam bez końca. 
Zachowany dziennik artysty nie jest uznawany przez badaczy za duże świadectwo artystyczne. Nie ma w nim bowiem interesujących informacji o technikach malarskich, czy dyskusji ideowych o tematyce obrazów. Brak narzekania na wymagających mecenasów. Chociaż takie zdecydowane poglądy Pontormo ujawnił w liście z lutego 1548 roku do Benedetta Varchi. Dziennik natomiast jest zbiorem zapisków człowieka, który żył sam, bardzo się o siebie troszczył, notował to, co danego dnia zjadł i jak się po tym czuł. Uważam, że te krótkie zdania budowane z prostych słów są piękne. Pontormo mnie wzrusza i marzy mi się siedzenie z lampką wina i słuchanie jego dziennika czytanego przez kogoś o ładnym głosie. 
Kiedy byłam we Florencji w październiku i siedziałam w restauracji na Piazza Santa Felicita (znowu), opowiadałam pewnej Amerykance, Patricii, o cytacie z dziennika, który powoduje, że płynę, że jestem jak wosk, że to jest dla mnie koniec świata i zrozumienie artysty do końca: 15, w niedzielę pukał Bronzino, a później Daniello. Nie wiem czego chcieli. Patrizia patrzyła na mnie i chyba nie do końca zrozumiała moje zachwyty, więc zostawiłam ją na chwilę i poszłam do kościoła na placu. To tam znajduje się kaplica Capponich udekorowana freskami przez Pontorma. Można usiąść na małym schodku, patrzeć przez ramię na Anioła zwiastującego Marii i pisać. Zdjęcie z krzyża na ścianie obok Zwiastowania jest uznawane za arcydzieło, ale ja wolę Anioła i Marię. Bo są inni, niż w innych obrazach o tej tematyce. Maria jest ukazana w chwili przed akceptacją, ale w tym przedstawieniu nie wiem, czy Maria zaakceptuje decyzję Boga. Poza tym jej stopy są inne, subtelniejsze, ale żywe. A Archanioł Gabriel jest dokładnie tym, czym wówczas był - Posłańcem. Nie ma w nim żadnego nakazu, żadnej pokory, nie ma poczucia winy. I jeszcze te szaty, które jednocześnie ukrywają ciało i je ukazują. Och, mam tu i duchowość i cielesność i przestrzeń i wiatr. 
Zakochajcie się w Pontormie. To malarz, którego widzę snującego się via Laura do bazyliki Santissima Annunziata z pochyloną głową, zamyślonego, o oczach jak otchłanie błękitu, nie zauważającego ludzi wokół. To był artysta, który żył sam, ale nigdy nie był samotny. 




Jacopo Carucci znany jako Pontormo urodził się w 1494 roku w małym miasteczko Pontorme obok Empoli, miejsca na trasie Piza - Florencja. Został wcześnie osierocony i wychowywała go babka we Florencji. Jako młody człowiek kształcił się u znanych artystów, między innymi u Leonarda da Vinci. W wieku 18 lat wstąpił do pracowni Andrei del Sarto, gdzie terminował także jego rówieśnik, Rosso Fiorentino. Młody Pontormo szybko wypracował własny styl, zainspirowany pracami Leonarda, Piera di Cosimo i Dürera, którego odbitki były wówczas bardzo popularne we Florencji. Wczesne dzieła były zamawiane przez mecenasów florenckich, Medyceuszy i inne możne rody. Dzieła religijne były najbardziej popularne, ale Pontormo tworzył także portrety, czy obrazy o tematyce mitologicznej, a rodzina Medyceuszy zleciła artyście dekoracje freskowe w willi w Poggio a Caiano pod Florencją. 
Malarstwo tego artysty uważa się za przełomowe, a jego postać za jedną z najważniejszych w epoce manieryzmu. Formalnie odstąpił od klasycznego stylu współczesnych mu malarzy, tworzył bardzo emocjonalne dzieła, pełne życia sceny. Zniekształcanie perspektywy w jego twórczości służyło uwydatnianiu gestów, postaci, emocji. Pontormo zmarł 31 grudnia 1556 roku lub 1 stycznia 1557 roku. Pochowano go 2 stycznia w bazylice Santissima Annunziata pod jego freskiem Nawiedzenie.*


* ciało Pontorma przeniesiono później do kaplicy św. Łukasza, która wcześniej była kapitularzem klasztoru serwitów, a po 1562 roku trumnę przetransportowano do kaplicy malarzy w Accademia del Disegno. Prawdopodobnie pochówek w tej kaplicy odbył się w 1563 roku, bo pierwsze spotkanie Accademii del Disegno (powstałej pod patronatem Cosima I de Medici przy wsparciu Giorgia Vasariego). Dekorację kaplicy wykonał rzeźbiarz Montorsoli w 1563 roku. Pontormo był pierwszym artystą, którego tam pochowano. Miejsce pochówku oznaczono okrągłym kamieniem w posadzce z inskrypcją FLOREAT. 

Facebook - zapraszam do polubienia 

Komentarze

  1. Właśnie odświeżam sobie Dziennik Toskański Tessy Capponi-Borawska, która pewnego dnia idzie do kaplicy rodowej Capponich w Santa Felicita. I ta natknęłam się na Pani wpis chcą zobaczyć Zdjęcie z krzyża. Świetny blog! Zasługuje na popularyzację i lepszą oprawę graficzną - to ciemne tło męczy wzrok. Ale przecież treść jest najważniejsza.
    Pozdrawiam, Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Z czasem zainwestuję w profesjonalną stronę, ale kiedy mam do wyboru podróż, wiadomo, że zawsze wybiorę podróż ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty