Mieszanie historii z legendą, wierzeń z bajkami i przenikanie się różnych kultur stawia mnie zawsze, jako odbiorcę, w sytuacji pewnego uniesienia. Kiedy odkrywam źródło legendy, albo zauważam podobieństwa w religii, albo stopniowo odkrywam historię jakiegoś rodu, zawsze czuję, jak mój środek ciężkości przenosi się w okolice miednicy, jestem lżejsza, coś mnie niesie, muszę iść pobiegać, wyrzucić energię, nabrać energii. Tak jest z historiami florenckimi, które lubię poznawać ze względu na swoją ciągłą mentalną obecność w renesansowej Florencji.
I dzisiaj opowiem Wam o smutnej historii miłosnej z Piazza Santissima Annunziata, jednego z ładniejszych placów miejskich. To w tamtej okolicy mieszkali Leonardo da Vinci (w zakonie serwitów), Pontormo (przy Via Laura), a uliczka łącząca plac z Duomo jest nie tylko bardzo urodziwa. To także miejsce zamieszkania Masaccia. Takie oto rzeczy we Florencji. Zapraszam do lektury. Legendy mało, ale historii sporo.
|
Widok na kościół Santissima Annunziata, zdjęcie: sierpień 2018, ACirocka |
To historia miłosna, ale bez
szczęśliwego zakończenia. Palazzo Grifoni, dzisiaj Budini-Gattai ma okna
wychodzące na piękną fasadę Santissima Annunziata. Ostatnie z okien na pierwszym
piętrze zawsze ma otwarte okiennice. Wiąże się z tym historia młodych
małżonków. Mężczyzna został powołany na wojnę, a jego młoda żona żegnała go
stojąc właśnie w tym oknie. Czekała na ukochanego przez całe lata siadając na
ławie i wyglądając przez okno. Jej mąż nigdy nie wrócił, a kobieta zmarła dokładnie w tym pokoju. Kiedy zabierali jej ciało, meble zaczęły się chwiać, gasły
światła, obrazy spadały ze ścian. Zdecydowano o tym, że okno pozostanie
otwarte, by duchy tego miejsca mogły spoglądać na plac w oczekiwaniu na tego,
którego widziano odjeżdżającego konno. Legenda prawdopodobnie narodziła się
dopiero w XVIII wieku i jest częścią historii Elżbiety Capponi, żony Pier
Gaetano Grifoni, która wzbudziła wielki podziw Horacego Walpole’a. W swojej korespondencji
z Horacym Mannem Walpole często wspominał piękną Grifoni.
|
Widok na wejście do Santissima Annunziata, na pierwszym planie posąg księcia Cosima I, podobno spoglądającego w okno pałacu, zdjęcie: sierpień 2018 ACirocka |
Ziemie na placu od 1250 roku
należały do zakonu serwitów, który do dzisiaj istnieje w Santissima
Annunziata. Początkowo stała tam niewielka kaplica, ale cuda, które
udokumentowano w klasztornej kronice spowodowały, że uznano ją za miejsce
kultu, ofiarowywano wota i budynek kilkakrotnie powiększano i przebudowywano.
Fresk Zwiastowania znajdujący się we
wnętrzu kościoła zgodnie z legendą wykonał anioł w ciągu jednej nocy 1252 roku.
To jest cud, który zaczął gromadzić wiernych. A Zwiastowanie jest piękne. Mnisi przechadzający się po kościele proponują obrazki ze Zwiastowaniem za symboliczną ofiarę. Zawsze wrzucam do puszki w kościołach monety. Zapalam świeczki, biorę obrazki, później znajduję je w różnych książkach i przypominam sobie, skąd je mam. Bardzo miłe spotkania.
|
Zdjęcie obrazka z kościoła Santissima Annunziata, fresk namalowany przez anioła w jedną noc |
Warto zatrzymać się w ciszy tego
kościoła, do którego zagląda niewielu turystów. Niesłusznie, bo już atrium jest
malowane we freski Pontorma, Andrei del Castagno, Andrei del Sarto, czy Rossa
Fiorentino.
|
Freski w atrium kościoła Santissima Annunziata, zdjęcie: sierpień 2018, ACirocka |
Wracając jednak do początków historii konwentu, dary wotywne
znoszone przez wiernych z Florencji oraz innych miejsc wkrótce przestały się
mieścić w kościele. Wówczas istniał bowiem zwyczaj przekazywania darów w
postaci obrazów z wosku lub masy papierowej i zdarzały się nawet postacie
jeźdźców naturalnej wielkości ubrane w rodowe stroje. Gdy zabrakło pomieszczeń
klasztornych do przechowywania wotów, zawieszano je na sznurach pod sklepieniem
kościelnym. Dość niefortunna decyzja, bo niejeden wierny stracił życie na
skutek spadających z sufitu darów. Wybudowano w końcu Chiostro dei Voti, w
którym jeszcze w XVIII wieku można było podziwiać część kolekcji darów. W 1444
roku Michelozzo na zlecenie Cosima Starszego zaprojektował i zbudował nowy gmach kościoła poprzedzając go przepięknym atrium niegdyś otwartym ku górze. Wnętrze,
dzisiaj niemal całkowicie barokowe, zachowało kształt projektu Michelozza.
Szczególnie chór jest wart obejrzenia. To zasklepiona kopułą rotunda zbudowana
w 1477 roku przez Leona Battistę Albertiego, ale według projektu Michelozza. Obecna
fasada wyposażona w harmonijny portyk arkadowy powstała w latach 1559-1561. Takie
rozwiązanie korespondowało ze znajdującym się na Piazza Ospedale degli
Innocenti projektu Brunnelleschiego.
|
Ospedale degli Innocenti, projekt: Brunnelleschi, zdjęcie: sierpień 2018, ACirocka |
Kiedy w XV wieku mnisi podjęli decyzję o wybudowaniu pięciu domów dla obywateli
florenckich na ich ziemiach, w dniu 22 marca 1465 roku podpisali kontrakt z
Antonio di Puccim przekazując mu zachodnią część łąk. Pucci do 1515 roku
wybudował tylko jeden budynek pod adresem Via dei Servi 51. Zakon odebrał
ziemie i budynek wynajął Robertowi de Ricci. W 1549 roku dom przeszedł na
własność rodziny Grifoni. Francesco Grifoni był kanonikiem Florencji, jego
brat, Michele, żołnierzem w armii Giovanniego de Medici, ale najbardziej znanym
był Ugolino di Jacopo Grifoni, lokaj pierwszego sekretarza Cosima I. Ugolino
był bardzo bogaty, posiadał statek, który przekazał armii na potrzeby bitwy pod
Lepanto. Już w 1557 roku zlecił wyburzenie budynku oraz budowę nowego,
prestiżowego palazzo. Palazzo Grifoni
zaprojektował Giuliano di Baccio d’Agnolo. W pałacu pracował także Gianbologna
wykonując mały taras i rzeźbiąc kilka detali architektonicznych. Po śmierci d’Agnola
przedsięwzięcie kontynuował Bartolomeo Ammannati, z którym Ugolino podpisał
kontrakt w dniu 4 września 1563 roku. Przypuszcza się, że z Ammannatim
współpracował także Bernardo Buontalenti, ten sam, który projektował ogrody dla
księżnej Eleonory Toledańskiej, żony Cosima I Medyceusza. Pałac był gotowy w
1574 roku, a Ammannati czerpał inspirację z niektórych projektów architektonicznych
Michała Anioła. Początkowo budynek był dwupiętrowy. Trzecie piętro dodano
dopiero na przełomie XVII i XVIII wieku. W 1772 roku Pietro Grifoni zlecił
prace, które nadały pałacowi jego obecną formę, powiększono ogród i
zlikwidowano XVI-wieczną fontannę zastępując ją ścianą z niszą i posągiem
Wenus.
Ród Grifoni wygasł w 1800 roku i palazzo przejęła
rodzina Riccardi, następnie, od 1832 roku zamieszkiwała w nim Karolina
Bonaparte Murat (jej kaplica grobowa znajduje się w kościele Ognissanti, wielce
wytworna i bogata, a wchodzi się do niej niemal depcząc po skromnej płycie
nagrobnej Botticellego). Dom odziedziczyła następnie rodzina Pervenne, później,
w 1847 roku Mannelli, następnie Antinori (wspaniałe winnice w całej Toskanii i
Umbrii), by wreszcie w 1889 roku został przejęty przez rodzinę Budini-Gattai.
Ta ostatnia rodzina zainwestowała w przebudowę klatki schodowej, zadbała o
renowację kamiennych detali, w tym herbów rodziny Grifoni, ukończono fryz na
drugim piętrze oraz fryz pod gzymsem, niekompletne od czasów pierwotnej budowy.
Pokoje i klatka schodowa zostały udekorowane malowidłami ściennymi i do dzisiaj
stanowią przykład mieszczańskiego życia florenckiego przełomu XVIII i XIX
wieku.
Dzisiaj palazzo nadal pozostaje
własnością rodziny Budini-Gattai, ale mieści się w nim biblioteka fotografii Instytutu
Sztuki i Historii Max-Planck, a poszczególne pomieszczenia są wynajmowane na
różnego rodzaju konferencje, kongresy i specjalne imprezy. Od 1901 roku palazzo znajduje się na liście
narodowego dziedzictwa artystycznego.
Okno na pierwszym piętrze po prawej wciąż
ma otwartą okiennicę.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń