Wniebowzięcie Marii Panny na fresku Ghirlandaia

Kościół i klasztor Santa Maria Novella we Florencji jest znany głównie ze swojej wspaniałej fasady zaprojektowanej przez Leona Battistę Albertiego. To pierwsza budowla w mieście, która wita przyjezdnych. Przeważnie przechodzi się wzdłuż muru klasztornego z prawej strony i wychodzi się na ogromny plac. 


Fasada wykonana z białego i zielonego marmuru, o idealnych proporcjach i wielu harmonijnych detalach architektonicznych robi wielkie wrażenie. Ale niejednokrotnie pisałam, że warto wejść do środka i zwiedzić kościół i klasztor. To ciche miejsce wypełnione dziełami sztuki. Każdy z obrazów, każda z rzeźb, harmonijne wnętrza i wspaniały dźwięk niosący stukot butów w nieskończoność, bo świątynia jest duża, to wszystko buduje magię Santa Maria Novella. Przewodniki turystyczne poza Trójcą świętą Masaccia najczęściej opisują freski Ghirlandaia w prezbiterium. Zapewniam Was, że nie bez powodu. 


Fasada zaprojektowana w 1446 i zbudowana do 1451 roku przez Leona Battistę Albertiego

Zleceniodawcą fresków był bankier, Giovanni Tornabuoni. Głównym artystą i autorem idei był Domenico Bigordi di Tommaso Ghirlandaio, asystowali mu bracia, David i Benedetto oraz malarze praktykujący w jego warsztacie: Sebastiano Mainardi, Granacci, Bugiardini i młody, 14-letni Michał Anioł. Jeden z florenckich bankierów, Francesco Sassetti, zaproponował namalowanie historii świętego Franciszka z Asyżu, ale dominikanie z klasztoru odmówili. Sassetti zwrócił się zatem ze swoim zleceniem do bazyliki Santa Trinita (tym sposobem powstała przepiękna kaplica dekorowana przez Ghirlandaia, o której innym razem). 
Giovanni Tornabuoni, zleceniodawca dzieła i mecenas artystów w XV wieku
Ghirlandaio miał wówczas największy warsztat we Florencji. 1 września 1485 roku rozpoczęto pracę przy freskach w prezbiterium, które dzisiaj znamy także jako Kaplicę Tornabuonich.
Giovanni Tornabuoni był nie tylko zleceniodawcą fresków w Santa Maria Novella. W XV wieku był znany jako mecenas artystów, a Via Tornabuoni we Florencji jest jedną z bogatszych ulic miasta. To tutaj znajdują się butiki znanych marek, przy których miło przechodzić, bo klimatyzacja z wewnątrz zawsze jest wyczuwalna przy wejściu. Przemiłe uczucie podczas spaceru w upalny sierpniowy dzień. 

Kaplica Tornabuonich, widok na ołtarz, w tle witraż wykonany według projektu Ghirlandaia, freski na lewej i prawej ścianie oraz na sklepieniu i dookoła witrażu
Na freskach ukazano nie tylko zleceniodawcę i jego rodzinę, ale także wiele możnych osób z ówczesnej Florencji. Dzisiaj takie obrazy w połączeniu z zachowanymi dokumentami pisanymi stanowią źródło wiedzy dla historyków, bo mecenasi sztuki, donatorzy, ich rodziny - wszyscy byli przedstawiani jako towarzyszący sakralnym scenom lub jako święci. Często artyści pomiędzy innymi postaciami malowali autoportrety. Stroje noszone przez postaci na freskach Ghirlandaia, odpowiadają ówczesnej modzie. Ciekawą rzeczą są buty. Jeśli zdarzy Wam się pójść do jakiegokolwiek kościoła dekorowanego w czasach renesansu, albo do muzeum, w którym znajdują się renesansowe i późniejsze obrazy, zwróćcie uwagę na buty noszone przez namalowane postaci. Później idźcie do miasta i zaglądajcie do sklepów. Dzisiejsze buty z witryn sklepowych są inspirowane rzemiosłem dawnych czasów utrwalonym przed stuleciami przez artystów.
Detal z obrazu David grający na harfie... Silvestra Legi, olej na płótnie 1852, Galleria dell'Accademia
Detal z obrazu Pieta Perugina, 1493, olej na desce, Uffizi

Sceny z życia Marii zostały przedstawione na lewej ścianie.
Malowidło w lunecie, na samej górze, ciężko obejrzeć. Prawdopodobnie w większości było malowane przez współpracowników Ghirlandaia. Jakość tego fresku odbiega nieco od większości scen z życia Marii. Luneta jest ograniczona ramami, a w jej wnętrzu przedstawiono scenę śmierci i wniebowzięcia Marii. I właśnie o tym wniebowzięciu dzisiaj. Maria jest zbyt długa i bardzo smukła. Ręce aniołów i Boga są zbyt długie. Fresk powstawał jednak na takiej wysokości, że malarze musieli przewidzieć, że oglądany z dołu musi zostać poddany innym kompozycyjnym zasadom. Podobna sytuacja miała miejsce w genialnym dziele Michała Anioła. Dawid ma zbyt duże dłonie i głowę w stosunku do reszty ciała. Posąg był jednak przygotowywany do niszy katedralnej umieszczonej na wysokości 80 metrów nad ziemią. W przypadku fresków Ghirlandaia, a tutaj raczej pracowników z jego warsztatu, pomimo zastosowania tej samej metody, proporcje i tak pozostają zaburzone. Ale ja i tak lubię to przedstawienie, które poza narodzinami Marii zawsze najbardziej przyciąga mój wzrok. Mam tutaj takie połączenie wczesnego renesansu z rodzącym się humanizmem. Liczyła się jeszcze wielość barw i bezcielesność postaci, ważna była symboliczna duchowość, a jednocześnie mam bardzo cielesną Marię, której kształt nóg jest widoczny przez zwiewną szatę. Anioły we wdzięcznych pozach są mniejsze od Apostołów stojących wokół łoża śmierci. Szaty mają bardzo różnie układające się fałdy. Perspektywa na fresku jest intuicyjna. W tle krajobraz toskański z zamkami i ufortyfikowanymi miastami. Po prawej stronie willa Medyceuszy w Fiesole. 


Podwójna scena: Zaśnięcie Marii i Wniebowzięcie. 

Feeria barw, wciąż żywych, intensywnych, światłocień i doskonały rysunek sprawiają, że dzieło mnie zachwyca. Każdy z artystów współpracujących z Domenico Ghirlandaio dotknął tego fresku. Dzisiaj dotykają go konserwatorzy i historycy sztuki. Ja dotykam go słowem. 

Buty na koniec ;)






Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty