Jak piękna mniszka Świętą Panienką została

Wszyscy chyba lubią miłosne historie z awanturą w tle. Skandaliczna miłość była powodem plotek od zarania dziejów. Dzisiaj historia podstarzałego malarza i pięknej mniszki, którą mistrz sprowadził na złą drogę miłości. Owocem tego związku były wizerunki pięknej Madonny.

Koronacja Marii, detal z autoportretem artysty, tempera na desce, 1441 - 1447, Uffizi, Florencja, opis alternatywny: fragment wyciętego kadru z postacią mnicha w szarobrązowym habicie, z głową wspartą na dłoni, patrzącego w naszą stronę zamyślonym, ale śmiałym wzrokiem. Jasne włosy w piaskowym odcieniu i wygolona tonsura. Okrągłe łuki brwiowe lekko uniesione ku górze, ciemne oczy, duży nos i duże, wydatne wargi. Obok niego z lewej, ucięty kadrem drugi mnich, dużo starszy, z kilkoma kosmykami siwych włosów nad czołem.
Filippo Lippi urodził się w 1406 roku i szybko przywdział habit zakonu karmelitów. Na księdza wyświęcono go w 1425 roku. Nie wiemy, czy uczył się malarstwa, ale prawdopodobnie widział, jak Masaccio i Masolino ozdabiają freskami kaplicę Brancaccich w kościele Santa Maria del Carmine. Wspominał o tym Giorgio Vasari w Żywotach sławnych malarzy, rzeźbiarzy i architektów: "(...) Wtedy właśnie Masaccio malował w kościele Karmelitów kaplicę. Piękność obrazów w niej podobała się Filipowi. Chodził tam codziennie, aby w towarzystwie chłopców takich jak on z zapałem uczyć się rysunku. Wszystkich przewyższał w zręczności i wiedzy tak dalece, iż było widać, że z czasem dokona niezwykłych rzeczy". Filippo Lippi jeszcze będąc w zakonie we Florencji zaczął malować, a jego wczesne prace znamionują wpływ Masaccia. Kiedy zaczął podróżować, pracował krótko w Sienie, później w Padwie, gdzie wykonał freski (w tym samym czasie w mieście przebywali Paolo Ucello i Jacopo Bellini), które nie zachowały się do dzisiaj. W Ankonie, podczas wycieczki na morzu, został porwany przez piratów i prawie dwa lata spędził w niewoli u Berberów. Wolność odzyskał dzięki swojemu talentowi malarskiemu i udało mu się dotrzeć do Neapolu, skąd powrócił do klasztoru we Florencji. Pod koniec lat trzydziestych XIV wieku artysta zwrócił uwagę Kosmy Medyceusza, który zaprosił go do swojego pałacu, dał mu pracownię i zlecił namalowanie obrazu Madonny z Dzieciątkiem. Obraz do dzisiaj znajduje się w pałacu Medici - Riccardi.

Madonna z Dzieciątkiem, 1466, tempera na desce, Palazzo Medici-Riccardi, opis alternatywny: w marmurowej niszy architektonicznej z kopułą w kształcie muszli siedzi Madonna w czerwonej sukni zdobnej bogatym ornamentem i lamowanej perłami przy dekolcie i trzyma stojące przez nią na parapecie Dzieciątko, obejmujące ją czułym gestem za szyję i przytulające się do twarzy matki. Maria nosi ozdobny czepek na blond włosach, za głową ma nimb z filigranowych nitek złota łączonym w kunsztowny bardzo delikatny wzór, z pleców spływa jej ciemnoniebieski płaszcz okrywający całe nogi przysłonięte marmurowym parapetem. Jezus nosi jedynie krótką przezroczystą białą szatkę sięgającą wypukłego brzuszka. Scena pełna czułości matki i dziecka.

Fra Filippo Lippi wrócił do klasztoru i przez kilka następnych lat malował we Florencji. Był dość niespokojnym duchem, delikatnie mówiąc; zachowały się dokumenty z przesłuchań, a nawet tortur, dość powszechnie stosowanych w sprawach sądowych, których mnich miał sporo. Pomimo awanturniczego życia, piastował różne ważne funkcje w klasztorze. W 1456 roku został kapelanem u zakonnic w klasztorze św. Małgorzaty w Prato. I tu zaczyna się najciekawsza opowieść.
Otóż w klasztorze przebywała mniszka Lukrecja, młodsza od Filippa o 30 lat. Była córką florentczyka, Francesca Buti. Malarz zakochał się w niej, kiedy pozowała mu do wizerunku świętej Małgorzaty w obrazie Madonna della Cintola i porwał ją z klasztoru wraz z jej siostrą i dwiema innymi zakonnicami. Prowadzili wspólne gospodarstwo, a rok później Lukrecja urodziła synka, Filippina. Po kolejnych kilku miesiącach wspólnego życia Lukrecja wróciła do klasztoru, ale wkrótce znowu go opuściła wybierając życie z artystą. Fra Filippo Lippi został oskarżony przed sądem o porwanie mniszki, a sprawa była tak poważna, że jej dokumenty dotarły do papieża, Piusa II, który wydał breve, czyli pismo karcące mnicha. Prawdopodobnie wielki talent artysty skłonił Kosmę Medyceusza do interwencji u papieża, który ostatecznie zwolnił kochanków ze służby zakonnej i zezwolił na zawarcie małżeństwa.


Madonna della Cintola, ok. 1455 - 1465, tempera na desce, Muzeum Civico, Prato, opis alternatywny: W centralnej części obrazu ukoronowana Madonna w białej, bogatej szacie osłaniającej czerwoną suknię zdobioną przez środek pasem z klejnotami. Maria siedzi na niebiańskim tronie unoszącym się na chmurach z oparciem w kształcie łupiny migdała i podtrzymywanym z dwóch stron przez skrzydlate anioły w długich sukniach. Przed tronem święci: w środku klęczy św. Tomasz, młody blondwłosy mężczyzna wyciągający ręce po pas darowany mu przez Madonnę z nimbem świętości z tyłu głowy. Obok Grzegorz Wielki w biskupim nakryciu głowy, białej szacie i złocistym płaszczu spiętym na klatce piersiowej broszą z dużym czerwonym klejnotem lub gemmą. Obok niego święta Małgorzata stojąca bokiem z profilem ukochanej malarza, Lukrecji Butti. Odziana w ciemnoniebieską suknię i narzuconym na nią oliwkowozielonym płaszczu obramowanym czerwoną lamówką. Za św. Tomaszem klęczy pomniejszona w stosunku do innych postaci zakonnica. To siostra Bartolommea Bovacchiesi (pani Barbaro, opis jej historii prześlę). Po prawej stronie tronu Madonny św. Augustyn, założyciel klasztoru augustianów i anioł, niewysoki chłopak trzymający za rękę św. Tobiasza, postać młodego blondwłosego mężczyzny, podobnego do klęczącego Tomasza.

Madonna della Cintola, detal ze św. Małgorzatą

W latach 50 - tych XIV wieku Madonny malowane przez Fra Filippa Lippiego miały twarz Lukrecji. Najpiękniejszy z jego obrazów, ale jednocześnie najbardziej nowatorski, to Adoracja ze świętym Janem i świętym Bernardem z 1459 roku. Główne zadanie, jakiego podjął się artysta, to przedstawienie w formie wizualnej świata biblijnego, ale w sposób dotąd niespotykany. Cóż widzimy na obrazie? Madonna klęcząca na ziemi pełnej roślin adoruje nagie Dzieciątko leżące u jej stóp. Po lewej stronie stoi mały Jan Chrzciciel, nad nim modlący się święty Bernard. U góry obrazu Bóg Ojciec błogosławi całemu światu ziemskiemu, a tuż pod nim Duch Święty jako świetlisty gołąb. Scena dzieje się w nocy, a jedynym źródłem światła są boskie promienie. W tle widać las, skalistą popękaną ziemię, na pierwszym planie kwiaty.

Fra Filippo Lippi, Madonna z Dzieciątkiem, św. Janem Chrzcicielem i św. Bernardem, ok. 1459, Gemaeldegalerie, Berlin, opis alternatywny: W otoczeniu ciemnego, mrocznego lasu na ciemnozielonej, miejscami czarnej trawie z licznymi kwiatami leży nagie Dzieciątko o blond włosach ze złocistą aureolą okalającą głowę i patrzące w naszą stronę. Madonna w obficie pofałdowanym błękitnym płaszczu lamowanym złocistym ornamentem i narzuconym na czerwono-czarne ubranie widoczne w rozchyleniu płaszcza klęczy po prawej stronie dziecka. Na jasnych włosach rąbek, na nim przezroczysty welon spływający po szyi i ramionach. Nad głową nimb jak płaski talerzyk o cieniowanym złocisto-srebrzystym odcieniu. Po prawej kilkuletni Jan Chrzcicie z laską ze znakiem krzyża stoi na półce skalnej, która jest częścią skalistych schodów prowadzących w górę. Na szczycie modlący się święty Bernard z gęstą siwą brodą, ze złożonymi dłońmi, pochyloną głową i w habicie zakonnika z kapturem opadającym na przygarbione plecy. Nad całością w złocistej glorii chwały sceny Bóg - Ojciec jako starzec z rozłożonymi rękami błogosławiący cały świat. Pod nim gołąb jako symbol Ducha Świętego z licznymi złotymi promieniami rozchodzącymi się w równomiernym półkolu i środkowym promieniem sięgającym w dół prawie do ciała Jezusa. Drzewa w głębi mroczne, rozjaśniane złocistym, nierzeczywistym, duchowym światłem.

W obrazie brak elementów antycznej architektury, stosowanych wcześniej przez malarza, na przykład w Koronacji Matki Bożej w 1445 roku. Ale otaczająca natura będąca jednym z elementów kodu renesansowego malarstwa jest tu symboliczna. Skupię się na symbolice obrazu, bowiem potęga natury i roślinność namalowana przez Fra Filippa Lippiego, kolorystyka szat, światło i gesty to wizualno - intelektualna zabawa. Widzicie obraz tak, jakbyście oglądali go bez napisów. Ja dorzucam napisy, by można było odbierać dzieło nie tylko zmysłowo i emocjonalnie, ale także rozumowo. Oto mamy ciemny las, to mroczne pustkowie, dotąd nie ukazywane na obrazach Madonny adorującej Dzieciątko. Skaliste podłoże, z ogromną szczeliną, która powstała prawdopodobnie od uderzenia pioruna dzieli ukazany świat na dwie części; po jednej stronie znajduje się Jan Chrzciciel z krzyżem i wstęgą z napisem Ecce Agnus Dei, ecce qui toleit peccatum mundi (Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata), po drugiej stronie, na skraju rozpadliny leży mały Jezus. Jego głowa znajduje się nad przepaścią, a aureola łączy dwie części skalistej ziemi. Stopą Dzieciątko dotyka szaty klęczącej Marii, jakby było pośrednikiem pomiędzy dwoma światami. Można to odczytać jako połączenie świata ziemskiego symbolizowanego przez Marię ze światem boskim, do którego przynależy Jezus. Intencją malarza mogło też być ukazanie poprzez narodziny Jezusa początku chrześcijaństwa. Skała jest symbolem trwałości i wierności Bogu. ("A Jezus raz jeszcze zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha. A oto zasłona przybytku rozdarła się na dwoje z góry na dół; ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać" Mt, 50-51 - rozpadlinę skalną można więc odczytywać jako zapowiedź Sądu Ostatecznego). Kwiaty, wśród których spoczywa Jezus, to goździki i poziomki. Goździk według symboliki jest kwiatem Marii Dziewicy, zdarza się, że zastępuje białą różę. Jednak na obrazie Lippiego goździki są czerwone, więc należy je odczytać, jako symbol krwi męczeńskiej. a także jako narzędzie Męki Pańskiej. Kształt liścia i owocu był interpretowany jako przedstawienie gwoździa. Kwiaty i owoce poziomki natomiast odpowiadają dziewictwu i macierzyństwu Marii. Kwitnienie i owocowanie poziomek kojarzono także z nieśmiertelnością. Jeżeli dobrze odczytuję obraz, to wśród roślin mamy także sercowate liście fiołka, symbol pokory Marii, białą lilię, czyli czystość oraz babkę także odpowiadającą pokorze. Wśród kwiatów, na skalnym odłamku artysta namalował ptaka, wydaje mi się, że jest to szczygieł, czyli symboliczny ptak, który miał wyciągać ciernie z głowy Chrystusa.*

Jan Chrzciciel stoi na schodku prowadzącym w górę, ku Bogu Ojcu, ku niebiosom. Ponad nim modlący się św. Bernard z Clairvaux, doktor Kościoła, cysters, który uważał, że najprostszą drogą do poznania Boga jest miłość. Żył w środku średniowiecza i właśnie tą epokę zdaje się reprezentować w obrazie, mroczną i bardzo religijną. Odrodzenie miało być tym, co rozproszy mroki średniowiecza. Matka Boża stanowi dominantę obrazu - jest błękitną plamą na tle ciemnego lasu, oświetloną Duchem Świętym, chociaż złociste promienie nie padają bezpośrednio na nią. Błękit szaty Marii wywodzi się jeszcze z antyku, kiedy ta barwa symbolizowała Zeusa, czyli najwyższe bóstwo. Cena pigmentu, pozyskiwanego w czasach średniowiecza i długo po nim z lazurytu, składnika lapis lazuli (największe i najdroższe złoża w Azji, dzisiejszym Afganistanie), była bardzo wysoka, dlatego szaty Marii malowane tą barwą nabrały dodatkowego znaczenia. Nazwa barwy niebieska także w języku polskim przywodzi na myśl niebo.

Sygnatura artysty znajduje się na siekierze wbitej w powalone drzewo, w lewym dolnym rogu obrazu. 

Obraz powstał na zlecenie Kosmy Medyceusza, florenckiego bankiera i mecenasa artystów. Kosma wierzył, że ogromne sumy, które przeznaczał na budowę świątyń i wspieranie sztuki we Florencji zdołają odkupić jego winy. Bankowość była lichwą, a to prowadziło bezpośrednio do siódmego kręgu piekieł, jak to Wergili wyjaśnił Dantemu w XI Pieśni Boskiej komedii.

Inny wizerunek Lukrecji Buti malarz przedstawił na obrazie Madonny z Dzieciątkiem, który załączam poniżej. Była piękna, jak anioł, zawsze smutna na obrazach męża, zamyślona i jakby obecna jednocześnie w dwóch światach: tym, w którym pozowała mężowi oraz drugim, do którego wstęp miała tylko ona.

Madonna z Dzieciątkiem i dwoma aniołami, ok. 1465, tempera na desce, Uffizi, Florencja, opis alternatywny: Na tle okna, za którym w oddali widać wzgórza Toskanii, w fotelu z ozdobnym, rzeźbionym podłokietnikiem siedzi skupiona Madonna ze złożonymi do modlitwy dłońmi z głową widoczną z profilu zwróconą w prawo. Dzieciątko Jezus podnoszone przez dwa aniołki chwyta się ramienia matki i patrzy w górę w nieokreślonym kierunku. Maria jest skupiona, głowa lekko pochylona w dół, blond włosy zebrane z czoła do tyłu i częściowo ukryte pod przymarszczonym czepkiem i spływającym z niego przezroczystym welonem. Anioł w krótkiej białej sukience przymarszczonej w pasie stoi tyłem do widza, ale uśmiechniętą twarz odwraca w naszym kierunku. Ma kręcone jasnoblond włosy wijące się nad uszami i masywne skrzydła na plecach. Drugi anioł widoczny tylko częściowo spod rączek Dzieciątka.
I jeszcze raz omawiany obraz. W Gemäldegalerie w Berlinie malowidło zajmuje szczególne miejsce na środku ściany. Jest także doskonale oświetlony, zupełnie inaczej, niż obrazy w kolejnych salach galerii. Może się mylę i to także będę musiała sprawdzić, ale wydaje mi się, że górne światło w sali Fra Filippa Lippiego jest przyciemnione.

Fra Filippo Lippi, Madonna z Dzieciątkiem, św. Janem Chrzcicielem i św. Bernardem, ok. 1459, Gemaeldegalerie, Berlin, opis alternatywny: W otoczeniu ciemnego, mrocznego lasu na ciemnozielonej, miejscami czarnej trawie z licznymi kwiatami leży nagie Dzieciątko o blond włosach ze złocistą aureolą okalającą głowę i patrzące w naszą stronę. Madonna w obficie pofałdowanym błękitnym płaszczu lamowanym złocistym ornamentem i narzuconym na czerwono-czarne ubranie widoczne w rozchyleniu płaszcza klęczy po prawej stronie dziecka. Na jasnych włosach rąbek, na nim przezroczysty welon spływający po szyi i ramionach. Nad głową nimb jak płaski talerzyk o cieniowanym złocisto-srebrzystym odcieniu. Po prawej kilkuletni Jan Chrzcicie z laską ze znakiem krzyża stoi na półce skalnej, która jest częścią skalistych schodów prowadzących w górę. Na szczycie modlący się święty Bernard z gęstą siwą brodą, ze złożonymi dłońmi, pochyloną głową i w habicie zakonnika z kapturem opadającym na przygarbione plecy. Nad całością w złocistej glorii chwały sceny Bóg - Ojciec jako starzec z rozłożonymi rękami błogosławiący cały świat. Pod nim gołąb jako symbol Ducha Świętego z licznymi złotymi promieniami rozchodzącymi się w równomiernym półkolu i środkowym promieniem sięgającym w dół prawie do ciała Jezusa. Drzewa w głębi mroczne, rozjaśniane złocistym, nierzeczywistym, duchowym światłem.

W malarstwie Fra Filippa Lippiego widoczne są wpływy Masaccia, ale artysta przekłada plastyczność przedstawień na linearność, barwy i religijną ekspresję. Wykształcił wielu artystów, między innymi, Sandro Botticellego, który sam już będąc mistrzem malarstwa kształcił z kolei syna Filippa i Lukrecji, Filippina.


* Wszystkie rośliny, szczygieł i skały i ich symbolika są moim własnym tłumaczeniem obrazu. Nie jestem pewna, czy dobrze odczytałam zamierzenia artysty, ale literatura, którą dysponuję, jest zbyt skromna, bym mogła skonfrontować z nią swoją wiedzę. Będę jednak szukać innych opracowań i w przypadku znalezienia błędów, poprawię je w komentarzu pod tekstem.

Komentarze

Popularne posty